Tajlandia: "czerwone koszule" chcą nowych wyborów

Tajlandia: "czerwone koszule" chcą nowych wyborów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tysiące zwolenników byłego premiera Tajlandii Thaksina Shinawatry zgromadziły się pod siedzibą rządu w Bangkogu. Tzw. "czerwone koszule" domagają się rozwiązania parlamentu i rozpisania nowych wyborów.

Według policji zgromadziło się około 10 tys. ludzi.

Do protestu "czerwonych koszul", zamierzających manifestować "co najmniej do  czwartku", domagając się przywrócenia konstytucji z 1997 roku, obalonej przez wojsko, doszło na trzy dni przed dorocznym szczytem ASEAN, który ma się odbyć w  Bangkoku.

Według jednego z przywódców protestu Jakrapoba Penkaira demonstracja ma  pokazać południowo-wschodnim sąsiadom Tajlandii, że rząd premiera Abhisita Vejjajivy nie jest prawomocny.

Abhisit, lider wcześniej opozycyjnej Partii Demokratycznej, został premierem w wyniku grudniowych wyborów, przeprowadzonych po wyroku tajlandzkiego Trybunału Konstytucyjnego, który rozwiązał za oszustwa wyborcze trzy ugrupowania, w tym największą Partię Władzy Ludu (PWL); pochodzący z nich ministrowie musieli ustąpić ze stanowisk.

"Ten rząd jest pełen rabusiów. Nie głosowaliśmy na nich. Większość kraju nie  głosowała na nich, lecz znaleźli się u władzy, bo tego chce elita" - powiedział z dachu ciężarówki drugi z przywódców protestu Jatuporn Phromphan ku aplauzowi tłumu.

Oskarżany przez rojalistów o korupcję i nepotyzm Thaksin - były potentat telekomunikacyjny - nadal w społeczności wiejskiej, stanowiącej większość ludności, cieszy się popularnością dzięki wprowadzeniu reform społecznych, obejmujących m.in. praktycznie darmową opiekę zdrowotną. Odsunięty od władzy w  wyniku zamachu stanu w 2006 roku udał się na emigrację.

ND, PAP