Borusewicz: prezydent już dawno powinien podpisać traktat

Borusewicz: prezydent już dawno powinien podpisać traktat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wolałbym, aby prezydent Lech Kaczyński "już dawno temu" złożył podpis pod unijnym Traktatem Lizbońskim i nie czekał na wynik następnego referendum w Irlandii - powiedział w  wywiadzie dla włoskiego katolickiego dziennika "Avvenire" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Na pytanie o to, kiedy prezydent podpisze Traktat Lizboński marszałek Senatu odparł: "Obiecał, że podpisze dzień po referendum, które powinno zostać powtórzone w Irlandii. Ja wolałbym, żeby zrobił już to dawno".

Borusewicz wyraził też opinię, że "już dwa lata temu" Polska powinna była przystąpić do strefy euro. "Teraz - ocenił - sytuacja jest bardzo złożona, ale osiągnięcie tego celu jest pilniejsze niż kiedykolwiek".

Wywiad dotyczył przede wszystkim narodzin Solidarności i wyborów w 1989 roku.

"Upadek muru był wydarzeniem bardzo widowiskowym. Naturalnie, że dzisiaj, kiedy mówi się o końcu komunizmu, wszystko koncentruje się na tym spektakularnym obrazie" - powiedział marszałek odnosząc się do uwagi, że podczas gdy trwają przygotowania do wielkich uroczystości, upamiętniających 20-lecie upadku muru berlińskiego, zapomina się o tym, co wydarzyło się wcześniej w Polsce. "W rzeczywistości mur zaczął upadać w Polsce wraz z częściowo wolnymi wyborami 4 czerwca 1989 roku i potem wraz z powołaniem pierwszego demokratycznego rządu Mazowieckiego" - przypomniał.

Bogdan Borusewicz podkreślił, że poglądy o tym, iż ponowna legalizacja Solidarności i obrady Okrągłego Stołu były "kompromisem ze starym komunistycznym reżimem", wyznawane są przez "mniejszość" w Polsce. Dodał, że także bracia Kaczyńscy, stojący na czele partii, "gdzie narodziła się taka interpretacja" brali udział w obradach Okrągłego Stołu i ostatnio, jak dodał, "ocenili je pozytywnie".

"A dla tego, kto tak, jak ja w tamtych czasach walczył w podziemiu, nie ulegało wątpliwości, że wcześniej czy później trzeba było przystąpić do negocjacji z reżimem" - mówił marszałek Borusewicz.

Pytany zaś o to, czy w latach podziemnej działalności nie czuł się "odizolowany od reszty świata", odpowiedział: "Przeciwnie. Kiedy w latach 80. kierowałem opozycją, podziemne komórki liczyły tysiące osób. (...) Byłem w kontakcie z sowieckimi dysydentami z Białorusi i Litwy. (...) Proszę pomyśleć, że udawało nam się wysyłać maszyny drukarskie nawet do Mongolii" - dodał Bogdan Borusewicz.

Wywiad ukazał się dzień po zakończeniu jego oficjalnej wizyty we Włoszech.

pap, em