CDU w opałach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aż 19 proc. zwolenników partii Angeli Merkel CDU oraz bawarskiej CSU deklaruje, że nie weźmie udziału we wrześniowych wyborach do Bundestagu - wynika z najnowszego sondażu ośrodka Emnid dla telewizji N24.

14 procent chadeckich wyborców chce zaś tym razem oddać swój głos na liberalną FDP, a 3 procent - na socjaldemokratyczną SPD.

Według opublikowanego we wtorek sondażu 71 proc. zwolenników Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej oraz siostrzanej Unii Chrześcijańsko- Społecznej uważa, że w trakcie kampanii wyborczej ugrupowania te powinny w większym stopniu skoncentrować się na kwestiach gospodarczych.

Gdyby wybory do Bundestagu odbyły się w najbliższą niedzielę, CDU/CSU mogłaby liczyć na 33 proc. głosów (o 1 punkt procentowy więcej niż przed tygodniem), FDP - na 16 proc., SPD - na 26 proc., Zieloni dostaliby 10 proc., a Lewica - 11 proc.

Popularność kanclerz Angeli Merkel pozostała na niezmienionym poziomie. Gdyby kanclerza wybierano w głosowaniu bezpośrednim, Merkel otrzymałaby 52 proc. głosów. Jej rywala z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera poparłoby 33 proc. wyborców.

Komentując wyniki sondażu, niemieckie media oceniają, że duży odsetek wyborców CDU/CSU, którzy nie chcą głosować albo zapowiadają poparcie liberałów, to skutek rozczarowania dorobkiem chadecji.

W szeregach partii nasila się wewnętrzny spór o profil polityczny ugrupowania oraz krytyka pod adresem Merkel ze strony konserwatywnego skrzydła. W miniony weekend czołowi politycy bawarskiej CSU, a także część CDU, zażądali od Merkel i kierownictwa partii, by w większym stopniu skoncentrowano się na stałych, konserwatywnych wyborcach.

Kanclerz atakowana jest głównie za "zbyt socjaldemokratyczną" - zdaniem konserwatystów - politykę gospodarczą w czasie kryzysu, ale także za niedawną krytykę pod adresem Benedykta XVI oraz powściągliwe stanowisko w sporze z Polską wokół szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach.

We wtorek Angelę Merkel poparł szef frakcji CDU/CSU Volker Kauder. Wypowiadając się dla telewizji ARD, zarzucił krytykom szefowej rządu nielojalność. "Istnieją telefony, komórki. Można zadzwonić i omówić sporne sprawy" - powiedział. Jak dodał, jeśli są ku temu uzasadnione powody, każdy może wyrażać krytykę, ale nie musi dziać się to na oczach opinii publicznej.

pap, keb