Premier Chin: sytuacja w Tybecie jest pokojowa i stabilna

Premier Chin: sytuacja w Tybecie jest pokojowa i stabilna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Chin Wen Jiabao bronił w piątek chińskiej strategii w Tybecie, stwierdzając iż sytuacja w tym regionie jest "pokojowa i stabilna".

Wen, który wypowiadał się na konferencji prasowej w Pekinie po zakończeniu dorocznej sesji chińskiego parlamentu, złożył też deklarację na temat gotowości władz chińskich do nawiązania dialogu z duchowym przywódcą Tybetu dalajlamą.

"Chiny są otwarte na dalsze rozmowy z wysłannikami dalajlamy pod warunkiem jednak, iż zrezygnuje on z działań separatystycznych" - powiedział szef rządu.

Odnosząc się do takich rozmów, prowadzonych z wysłannikami dalajlamy w  przeszłości, Wen Jiabao oświadczył, iż "mogą być one kontynuowane lecz kluczem do skuteczności takich rokowań musi być wykazanie się przez dalajlamę dobrą wolą".

Przy tej okazji Wen oskarżył też "niektóre kraje zachodnie" o wykorzystywanie dalajlamy, który - zaznaczył - nie jest osobistością religijną lecz raczej uchodźcą politycznym. Chiński premier wezwał m.in. Francję by "sprecyzowała swe stanowisko w kwestii Tybetu" od czego zależałaby poprawa dwustronnych stosunków, zaostrzonych po ubiegłorocznej wizycie dalajlamy w Paryżu oraz jego spotkaniu z  prezydentem Nicolasem Sarkozym.

Tybet stanowi integralną część Chin - podkreślał Wen Jiabao.

Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku wybuchło tam powstanie antychińskie, które zostało krwawo stłumione, a  dalajlama wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców wyemigrował do Indii.

W ostatnich dniach w związku z rocznicą tego powstania w całym Tybecie chińskie władze wprowadziły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w obawie przed nową falą protestów.

Tybetański przywódca duchowy Dalajlama XIV oskarżył we wtorek chińskie władze o zabicie od czasu inwazji w Tybecie na początku lat 50. "setek tysięcy Tybetańczyków". "Ostatnie 50 lat przyniosło cierpienie i zniszczenie dla  terytorium i ludności Tybetu" - mówił dalajlama przed świątynią w Dharamśali na  północy Indii, gdzie od pół wieku przebywa na wygnaniu.

ND, PAP