Najmniejszy Związek Radziecki świata

Najmniejszy Związek Radziecki świata

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Mołdawia i Naddniestrze wyraziły ogromną wdzięczność Federacji Rosyjskiej za wysiłek wnoszony w uregulowanie konfliktu między stronami" - twierdzi minister spraw zagranicznych FR, Siergiej Ławrow.
Rok temu, deputowani Dumy Rosyjskiej, w reakcji na uznanie przez państwa zachodnie niepodległości Kosowa, zwrócili się do swojego prezydenta z prośbą o „uregulowanie statusu Abchazji, Osetii Południowej i Naddniestrzańskiej Republiki Mołdowy". Kiedy pół roku później, w następstwie gorącego konfliktu gruzińsko-rosyjskiego, dwa pierwsze quasi państwa, zostały uznane przez Federację Rosyjską, pytanie „co z Naddniestrzem?” nabrało dramatycznej aktualności.

Samozwańcza republika jest wielkim czarnym rynkiem, z którego czerpią krewni i znajomi tamtejszego prezydenta, Igora Smirnowa. Kontrolowane przez władze media, swoją retoryką wystosowaną przeciw „mołdawskim i rumuńskim szowinistom", przypominają najlepsze czasy ZSRR. Karmieni propagandą nienawiści mieszkańcy, widzą w niepodległej Mołdawii pierwszy krok do stworzenia „Wielkiej Rumunii” i prześladowania rosyjskojęzycznej ludności. Wzrostu napięcia na tym liczącym niewiele ponad 4 tys. km kw. terytorium, obawiał się nie tylko Kiszyniów, ale – w dużej mierze za sprawą Bukaresztu – Unia Europejska.

Maleńkie Naddniestrze jest całkowicie zależne od finansowo-politycznego wsparcia Moskwy. Widać to gołym okiem – organizacje separatystyczne, w tej najbiedniejszej części Mołdawii, dysponują nowoczesną techniką i wysokiej jakości produkcją agitacyjną (a agitują, rzecz jasna za włączenie NRM w skład FR). Z ogromnych zdjęć uśmiecha się prezydent Miedwiediew, premier Putin i lokalny watażka Smirnow, w towarzystwie prezydentów Abchazji i Osetii. Rosja od wielu lat hojną ręką wydzielała środki na realizację swojej polityki „dziel i rządź" w regionie. Tyle, że na przeszkodzie stanął kryzys ekonomiczny.

W obliczu kłopotów gospodarczych Kreml kombinuje, jak pozbyć się kłopotliwego balastu za możliwie najwyższą cenę. Stawką jest umocowanie Mołdawii w swojej strefie wpływów. Smirnow i prezydent Mołdawii Władimir Woronin są częstymi gości na Kremlu. To właśnie za czerwonymi ścianami Woronin skrytykował unijne „Wschodnie partnerstwo", do udziału w którym zaproszono RM.

Wiosną Mołdawię czekają wybory parlamentarne: sukces w sprawie Naddniestrza może zagwarantować zwycięstwo komunistom, z Woroninem na czele, którzy są Moskwie zdecydowanie bardziej na rękę, niż prozachodnia opozycja.