Rosja łagodzi stanowisko

Rosja łagodzi stanowisko

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wicepremier Rosji Igor Sieczin wyraził wątpliwość, by podpisana przez Ukrainę i Unię Europejską deklaracja o modernizacji ukraińskiej sieci przesyłu gazu doprowadziła do zmiany konstrukcji współpracy jego kraju z UE w sferze energetycznej.
"Myślę, że do podejmowania działań jest daleko" -oświadczył rosyjski wicepremier, zapytany przez telewizję NTV, czy Rosja zrewiduje swe relacje z krajami UE i europejskimi koncernami energetycznymi.

"Wydaje się, że powinien zwyciężyć zdrowy rozsądek. Co więcej, nie widzimy przyczyn dla takiej ostrej, radykalnej zmiany konstrukcji współpracy" - dodał Sieczin, który w rządzie Władimira Putina nadzoruje sektor paliwowo-energetyczny.

O możliwości rewizji stosunków z UE, jeśli będą pomijane interesy Rosji w dziedzinie energetycznej, mówił w poniedziałek Putin.

Oświadczył on, że próby systemowego ignorowania interesów Rosji doprowadzą do zmiany stosunku Moskwy do wszystkich projektów w sferze energetycznej na terytorium Federacji Rosyjskiej, w których uczestniczy kapitał europejski. W tym kontekście wymienił też zakup w Europie wyposażenia dla infrastruktury do przesyłu gazu na sumę 26 mld dolarów.

Putin nazwał ukraińsko-unijny dokument "nieprzemyślanym" i "nieprofesjonalnym", a spotkanie Ukraina-UE na temat gazu bez udziału Rosji - "absurdalnym". Według szefa rosyjskiego rządu "omawianie kwestii zwiększenia tranzytu gazu przez Ukrainę bez udziału głównego dostawcy (Rosji) jest niepoważne".

Komisja Europejska następnego dnia starała się uspokoić Rosję, tłumacząc, że modernizacja ukraińskich sieci przesyłowych jest potrzebna do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego UE. Przez ukraińskie terytorium płynie bowiem 80 proc. importowanego do Unii Europejskiej rosyjskiego gazu.

Strona rosyjska uznała jednak podpisanie deklaracji za nieprzyjazny krok i zapowiedziała, że dokument ten będzie tematem planowanych na wtorek (31 marca) rozmów prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie.

Miedwiediew zatrzyma się w niemieckiej stolicy w drodze do Londynu, gdzie 1-2 kwietnia weźmie udział w szczycie G20, a także po raz pierwszy spotka się z nowym prezydentem USA Barackiem Obamą.

Ukraina i UE podpisały 23 marca w Brukseli deklarację, w której Kijów - w zamian za unijne wsparcie w modernizacji swych gazociągów, oceniane wstępnie na 2,5 mld USD - zobowiązał się do zapewnienia większej przejrzystości w dostępie do nich, a także do równego traktowania wszystkich inwestorów.

Deklaracja przewiduje m.in. utworzenie niezależnej spółki, która zarządzałaby systemem przesyłu gazu na Ukrainie oraz dopuszczenie firm z UE do podziemnych magazynów surowca na ukraińskim terytorium.

Strona ukraińska zaproponowała też zwiększenie przepustowości swoich gazociągów tranzytowych o 60 mld metrów sześciennych rocznie, co jej zdaniem mogłoby stanowić alternatywę dla forsowanych przez Gazprom gazociągów Nord Stream i South Stream, które mają omijać Ukrainę, Białoruś i Polskę.

W odpowiedzi Rosja nie tylko zagroziła rewizją stosunków z UE w sferze energetycznej, ale także odwołała rosyjsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe na szczeblu premierów, które były planowane na 8 kwietnia w Moskwie. Podczas tych rozmów miała być rozpatrzona prośba Kijowa o przyznanie kredytu stabilizacyjnego w wysokości 5 mld USD.

ab, pap