Atak na szkołę policji w Pakistanie, są ofiary

Atak na szkołę policji w Pakistanie, są ofiary

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pakistańskie służby bezpieczeństwa przejęły kontrolę nad ośrodkiem szkoleniowym policji w Lahaur po tym, jak w ataku grupy napastników zginęło tam około 20 osób.

"Operacja zakończyła się. Czterech terrorystów zabito, a trzech aresztowano" - powiedział przedstawiciel pakistańskiego MSW Kamal Shah. Dodał też, że w  zamachu rannych zostało 89 policjantów.

Liczba zabitych jest wciąż ustalana.

Agencja AP informuje o ośmiu napastnikach zabitych i sześciu aresztowanych. Według niej zginęło co najmniej 11 policjantów.

Do ataku na ośrodek doszło o godz. 7.30 czasu lokalnego (godz. 4.30 czasu polskiego), gdy na placu ośrodka młodzi policjanci odbywali musztrę. Po  ostrzelaniu placu napastnicy przejęli kontrolę nad głównym budynkiem ośrodka.

"Granat trafił w pluton stojący tuż obok naszego, potem rozpoczął się ostrzał, który nie ustawał przez 20 minut - relacjonował jeden z rannych policjantów. - Chcieli nam zadać jak największe straty".

"Wyskoczyłem przez okno z drugiego piętra - relacjonuje inny ranny. -  Wszędzie leżeli zabici".

Armia i odziały paramilitarne oblegały ośrodek treningowy przez ponad osiem godzin ostrzeliwując go z dachów sąsiednich budynków. Napastnicy odpowiadali ostrzałem i granatami trzymając szturmujących na dystans. Policja próbowała użyć transportera opancerzonego, ale terroryści zmusili go do wycofania się.

Około godz. 16.00 czasu lokalnego komandosi rozpoczęli szturm na budynek, na  którego górnych piętrach zabarykadowali się terroryści, biorąc zdaniem lokalnych władz jako zakładników około 35 policjantów. Władze twierdzą, że w szturmie zginęło ośmiu napastników, z czego dwóch wysadziło się w powietrze.

Jeszcze zanim zakończyło się oblężenie policja poinformowała, że udało się jej schwytać jednego z napastników. Telewizja pokazywała, jak policjanci kopią brodatego mężczyznę leżącego na ziemi, a następnie prowadzą go wzdłuż rzędu dziennikarzy.

Zdaniem policji napastnik miał przy sobie granaty i afgański paszport. Jednak jeden z kadetów, któremu udało się uciec przed napastnikami relacjonował, że  mówili oni w dialekcie typowym dla południowego Pendżabu.

W czasie ataku w ośrodku szkoleniowym przebywało kilkuset kadetów. Jeden ze  świadków relacjonował, że napastnicy atakowali w trzy-, czteroosobowych grupach ze wszystkich stron naraz. Niektórzy z nich byli zamaskowani.

Do ataku doszło niecały miesiąc po zamachu na drużynę krykieta ze Sri Lanki, która przyjechała do Lahaur na rozgrywki z reprezentacją Pakistanu. Zginęło wówczas siedem osób.

pap, keb, ND

"Gest Obamy nic nie zmieni" - czytaj na Blogbox.com.pl