Pogróżki Sarkozy'ego rozbawiły członków socjalistycznej opozycji. Były szef Partii Socjalistycznej Francois Hollande nazwał je "fanfaronadą".
"Sarkozy ma w sobie coś z de Gaulle'a w miniaturze" - skomentował z kolei deputowany socjalistyczny, były minister spraw zagranicznych Pierre Moscovici. Według niego, francuski prezydent jest "zapewne nieco sfrustrowany, że nie może już uchodzić za władcę świata". Zdaniem Moscoviciego, taka postawa Sarkozy'ego nie stworzy "relacji zaufania" z prezydentem USA Barackiem Obamą.
Inny socjalistyczny deputowany Jean-Marie Le Guen zaznaczył, że "dobrze wiadomo, iż szczyt G20 jest w 99 proc. przesądzony", a Sarkozy próbuje wszystkich przekonać, że to "właśnie on uratuje świat".
W artykule na łamach środowego "Washington Post" francuski prezydent podkreślił, że na najbliższym szczycie G20 trzeba będzie zająć się przede wszystkim sposobami regulacji rynków finansowych, aby ustabilizować gospodarkę i przyspieszyć wzrost gospodarczy. Jego zdaniem, regulacje muszą objąć agencje ratingowe, fundusze spekulacyjne i raje podatkowe.
pap, em