Kadafi boi się o Obamę

Kadafi boi się o Obamę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przywódca Libii Muammar Kadafi wyraził we wtorek obawę, że ktoś mógłby zabić prezydenta USA Baracka Obamę.

"Obawiam się, że tego młodego człowieka mogliby zlikwidować lub zmusić, by podporządkował się ich imperialistycznej polityce" - powiedział Kadafi, nie precyzując, kto mógłby być sprawcą tych czynów.

Obama jest "iskierką nadziei wśród imperialistycznej ciemności" - powiedział przywódca Libii. Jednocześnie porównał go do amerykańskich prezydentów, którzy zginęli w zamachach: Abrahama Lincolna i Johna F. Kennedy'ego.

Kadafi znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi.

Chwalił Obamę za zerwanie z tym, co nazwał poprzednią polityką zagraniczną USA, dyktującą reszcie świata to, co służy interesom amerykańskim.

Obama - ocenił Kadafi - "mówi logicznie. W amerykańskim podejściu nie ma już arogancji".

W grudniu 2008 roku Stany Zjednoczone wysłały pierwszego od 36 lat ambasadora do Libii, co było kolejną oznaką poprawy stosunków między obu krajami. Poprawiły się one zdecydowanie, gdy w grudniu 2003 roku Libia wyrzekła się dążenia do wejścia w posiadanie broni masowego rażenia, a potem znaleziono rozwiązanie sporów o zamachy bombowe, o które Waszyngton od dawna oskarżał Trypolis.

W październiku 2008 r. Libia wpłaciła 1,5 miliarda USD na fundusz, z którego mają być zaspokajane roszczenia rodzin obywateli amerykańskich, którzy zginęli w 1988 roku w zamachu na samolot Pan Am nad szkocką miejscowością Lockerbie, w 1986 roku w zamachu za dyskotekę w Berlinie Zachodnim i w innych zamachach.

USA odwołały swego ambasadora z Trypolisu w 1972 roku, a w 1979 roku, po ataku tłumu na ambasadę, ewakuowały stamtąd cały swój personel dyplomatyczny. Waszyngton oskarżał Kadafiego, który doszedł do władzy w 1969 roku, o wspieranie międzynarodowego terroryzmu.

Przedstawicielstwa dyplomatyczne obu krajów reaktywowano w 2004 roku i podniesiono je do rangi ambasad w 2006 roku.

pap, keb