Źródła rządowe twierdzą jednak, że porozumienie pozostało "nienaruszone".
Operacja prowadzona jest w Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej w regionie Dir graniczącym z Afganistanem i doliną Swat, w której talibowie zawarli porozumienie z rządem. Zobowiązali się oni do zaprzestania walk w zamian za wprowadzenie prawa szariatu w dolinie i jej okolicy, m.in. w Dir.
"Intensywna wymiana ognia prowadzona jest w regionie Dir" - poinformował przedstawiciel armii. Jego zdaniem w operacji zginęło kilkudziesięciu bojowników, w tym jeden z ich dowódców.
Operacja rozpoczęła się po tym, gdy rebelianci ostrzelali konwój przygranicznych oddziałów paramilitarnych, raniąc czterech żołnierzy.
Rzecznik prezydenta Farhatullah Babar oświadczył, że rząd dotrzyma obietnicy wprowadzenia prawa islamskiego w regionie doliny Swat, jednak podkreślił, że nie będzie tolerował rozprzestrzeniania się rebeliantów.
W ostatnich dniach talibowie z doliny Swat zaczęli przechodzić do graniczącego z nią regionu Buner, który znajduje się zaledwie 100 km od stolicy Pakistanu, Islamabadu. Zdaniem władz większość bojowników wycofała się z Buneru w piątek w obliczu groźby przeprowadzenia działań militarnych, które mogłyby zagrozić porozumieniu. Część bojowników w Dir mogło przedostać się tam właśnie z Buneru.
Kraje zachodnie, które potrzebują pomocy Pakistanu w walce z Al- Kaidą i stabilizowaniu sytuacji w Afganistanie, obawiają się jednak o bezpieczeństwo arsenału nuklearnego tego państwa.
"Nie chcemy o tym nawet myśleć - powiedziała sekretarz stanu USA Hillary Clinton. - Nie możemy dopuścić, aby to posunęło się dalej. Właśnie dlatego naciskamy na Pakistan w sprawie strategii odzyskania kontroli nad całym krajem".pap, keb