Moskwa oburzona zbeszczeszczeniem cmentarza w Warszawie

Moskwa oburzona zbeszczeszczeniem cmentarza w Warszawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
MSZ Rosji wyraziło w poniedziałek "głębokie oburzenie" z powodu - jak to ujęło - "barbarzyńskiego zbezczeszczenia" cmentarza żołnierzy radzieckich w Warszawie.

Zapowiedziało też, że będzie domagało się wyjaśnienia tego "aktu wandalizmu" i ukarania winnych.

Do sprofanowania nekropolii - według strony rosyjskiej - doszło w sobotę, w  dniu, kiedy w Rosji obchodzono 64. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Moskwa utrzymuje, że nieznani sprawcy podpalili wieńce, które poprzedniego dnia złożono przed znajdującym się tam obeliskiem żołnierzy radzieckich.

"W MSZ Rosji panuje głębokie oburzenie z powodu barbarzyńskiego zbezczeszczenia rosyjskiego zespołu memorialnego w Warszawie" - oświadczył rzecznik rosyjskiego resortu spraw zagranicznych Andriej Niestierienko.

"Ze swej strony zamierzamy domagać się przeprowadzenia wnikliwego śledztwa w  sprawie tego oburzającego aktu wandalizmu oraz ukarania winnych" - dodał Niestierienko.

Rzecznik poinformował, że Ambasada Rosji w Warszawie wystosowała już do MSZ Polski "notę o stosownej treści".

Niestierienko wyraził przekonanie, że to "oburzające sprofanowanie pamięci poległych spotka się ze zdecydowanym potępieniem ze strony najszerszych kręgów społeczności Polski".

Rzecznik zauważył, że strona rosyjska "doskonale wie, iż w Polsce ze  szczególną atencją ochrania się pokój zmarłych".

O incydencie w Warszawie poinformowało w sobotę radio Echo Moskwy, powołując się na Ambasadę Federacji Rosyjskiej w Polsce. Według rozgłośni, kilkadziesiąt wieńców zostało oblanych łatwopalną cieczą i podpalonych; spłonęły doszczętnie, ucierpiał także sam pomnik.

Echo Moskwy przypomniało, że w czasie wyzwalania Polski zginęło ponad 600 tys. radzieckich żołnierzy i oficerów.

Policja potwierdziła, że na cmentarzu spłonęło kilkanaście wieńców, jednak jej zdaniem nie ma powodów, by sądzić, że zostały podpalone.

"Na obecną chwilę nie ma żadnych przesłanek, które by wskazywały, że wieńce zostały podpalone. To będzie oczywiście wyjaśniane" - powiedział w sobotę rzecznik Komendy Stołecznej Policji Marcin Szyndler.

Rzecznik dodał, że o tym, co było przyczyną pożaru, orzeknie biegły z zakresu pożarnictwa. Szyndler zaznaczył, że policja zabezpieczyła wieńce.

pap, keb, ND