Sprawczyni ataku na papieża zapewnia, że nie chciała zrobić mu krzywdy

Sprawczyni ataku na papieża zapewnia, że nie chciała zrobić mu krzywdy

(fot. wikipedia) 
Niezrównoważona 25-letnia kobieta, która w czasie pasterki w bazylice świętego Piotra przeskoczyła przez barierkę ochronną i szarpiąc za papieski paliusz przewróciła Benedykta XVI, zapewniła, że nie chciała mu zrobić krzywdy - podała włoska agencja Ansa, powołując się na personel szpitala, w którym desperatka przebywa.

Tymczasem we Włoszech rozgorzała dyskusja, czy papież aby na pewno jest odpowiednio chroniony. Wielu Włochów łączy ten incydent z niedawnym atakiem na premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Watykan uważa jednak, że papież nie może być chroniony tak, by zostać całkowicie odseparowanym od wiernych. Watykan ocenił, że nie podobnym incydentom nie sposób zapobiec.

Incydent przed pasterką

Przed wieczorną pasterką w bazylice św. Piotra w Watykanie niezrównoważona kobieta, próbując przedostać się do Benedykta XVI popchnęła go, przewracając na ziemię. Watykan poinformował, że kobieta, 25-letnia Susanna Maiolo narodowości włosko-szwajcarskiej, trafiła do szpitala na przymusowe badania w psychologiczne – podał w komunikacie rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. Kobieta została zatrzymana zaraz po incydencie przez watykańskich żandarmów. Lombardi potwierdził również, że ta sama kobieta przed rokiem, także podczas pasterki, dokonała podobnego gestu, ale wówczas w trakcie przedzierania się do Benedykta XVI została w porę zatrzymana. Papież nie ucierpiał w rezultacie incydentu i nie dojdzie do żadnych zmian w programie uroczystości świątecznych – podkreślił ks. Lombardi, dodając, że kobieta nie była uzbrojona.

Chciała się przytulić

Kobieta nagle wyskoczyła z tłumu, przedarła się przez barierki i rzuciła się w stronę papieża. Ten, potknął się i upadł. Na szczęście szybko zareagowała straż watykańska. Papież wstał i przeszedł do wnętrza bazyliki, gdzie rozpoczął celebrację mszy świętej. Prawdopodobnie chora psychicznie kobieta chciała przytulić się do papieża i nie zamierzała go atakować. W chaosie i zamieszaniu upadł także 87-letni kardynał Roger Etchegaray, który został przewieziony do szpitala. Kardynał ma złamaną kość udową. Teraz przebywa w szpitalu i przejdzie operację. Bazylikę opuścił również poruszający się na wózku inwalidzkim kardynał Andrzej Maria Deskur.

Telewizje nie pokazały upadku papieża

Stacje telewizyjne transmitujące pasterkę nie pokazały tej sceny. Widać było jedynie, że w kierunku Benedykta XVI zaczęło nagle biec kilkunastu ochroniarzy, między innymi z watykańskiej żandarmerii. Po chwili rozległy się brawa. Było to w momencie, gdy papież wstał. Zaraz po incydencie Benedykt XVI o własnych siłach podszedł do ołtarza i zainaugurował mszę. Widać jednak było, że jest wyraźnie oszołomiony i przygnębiony tym, co się stało. Papieżowi nic się nie stało, ale był wyraźnie oszołomiony całym zajściem. Prawdopodobnie, chora psychicznie kobieta chciała przytulić się do papieża i nie zamierzała go zaatakować. Komentatorzy podkreślają, że wszyscy wierni wchodzący do bazyliki są poddawani kontroli, jednak nie podlegają konkretnej selekcji.

W homilii Benedykt XVI nie wspomniał o incydencie

W homilii podczas mszy Benedykt XVI nie nawiązał do incydentu. Mówił o współczesnym świecie, który jest "więźniem egoizmu". "Konflikt na świecie, niemożność wzajemnego pogodzenia się wynikają z tego, że jesteśmy zamknięci w naszych własnych interesach i w osobistych opiniach, w naszym własnym małym osobistym świecie" – powiedział. "Egoizm, zarówno grupowy, jak i indywidualny, czyni z nas więźniów naszych interesów i pragnień, które sprzeczne są z prawdą i dzielą nas między sobą" – dodał. Papież mówił o tym, że trzeba "zbudzić się", to znaczy "wyjść z tego szczególnego świata własnego ja i wstąpić we wspólną rzeczywistość, w prawdę, która jako jedyna wszystkich jednoczy". "Tym samym zbudzić się oznacza rozwinąć wrażliwość na Boga; na ciche sygnały, którymi chce nas prowadzić; na rozliczne przejawy Jego obecności" – podkreślił Benedykt XVI.

CNN, PAP, dar