Mugabego krytykować nie można - dyplomaci na dywaniku w MSZ Zimbabwe

Mugabego krytykować nie można - dyplomaci na dywaniku w MSZ Zimbabwe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykańscy i europejscy dyplomaci w Zimbabwe zostali wezwani do tamtejszego MSZ, gdzie domagano się od nich, by przeprosili za to, iż wyszli podczas przemówienie prezydenta tego kraju Roberta Mugabego, w którym atakował on Zachód.

Ambasador USA w Zimbabwe Charles Ray potwierdził we wtorek, że zimbabweńskie MSZ domagało się od niego przeprosin za to, iż w niedzielę wyszedł podczas przemówienia wygłoszonego na uroczystym pogrzebie siostry Mugabego, gdy ten kazał krajom Zachodnim "iść do diabła" i oskarżył je o mieszanie się w wewnętrzne sprawy jego kraju.

Ray powiedział, że uczestnicząc w pogrzebie zmarłej w wieku 80 lat siostry Mugabego Sabiny przestrzegał protokołu dyplomatycznego, jednak - dodał - kiedy prezydent zaczął swoje inwektywy, "wyszliśmy, ponieważ byliśmy bardzo rozczarowani jego zachowaniem". Dyplomaci nie zgodzili się przeprosić, ponieważ, jak podkreśla Ray, "nie mają za co przepraszać".

Stany Zjednoczone są największym ofiarodawcą wspomagającym Zimbabwe, gdzie w ubiegłym roku oficjalna inflacja przekroczyła 231 milionów proc. Państwowy urząd statystyczny przestał ją obliczać, gdyż w wyniku dotkliwych braków w dostawach paliwa, żywności i większości innych produktów handel nimi odbywa się na czarnym rynku.

Krytycy za opłakany stan gospodarki obwiniają prezydenta Mugabego, który przeprowadził reformę rolną polegającą na odebraniu farm białym właścicielom i oddaniu ich jego poplecznikom.

PAP, pp