W pierwszej paczce dostarczonej górnikom znajdowały się tabletki nawadniające i glukoza. Normalna żywność zostanie im dostarczona za kilka dni, gdy ich żołądki się zregenerują.
Wszyscy górnicy powiedzieli, że są głodni, ale czują się dobrze, z wyjątkiem jednego, który ma problemy żołądkowe. Zasypani poprosili o szczoteczki do zębów. Lekarz z ekipy ratunkowej Sergio Aguila powiedział, że podczas ostatniej rozmowy górnicy poinformowali, iż żywili się tuńczykiem w puszkach, mlekiem i biszkoptami zmagazynowanymi w schronie, gdzie udało im się dotrzeć po zawaleniu się chodnika. - Jedli dwie małe łyżeczki tuńczyka, łyk mleka i jeden biszkopt co 48 godzin - ujawnił lekarz. Schron w którym przebywają górnicy to komora z dwoma długimi drewnianymi ławami o powierzchni 50 metrów kwadratowych, w której z łatwością mieści się 33 górników. Są nawet w stanie spacerować. Temperatura w tym miejscu wynosi 32-34 stopnie C.
Po siedmiu nieudanych próbach w niedzielę udało się w końcu wydrążyć otwór szerokości 15 cm, dzięki któremu nawiązano kontakt z zasypanymi. Wykopanie szerszego tunelu, który umożliwi wciągnięcie mężczyzn pojedynczo na powierzchnię ziemi, może potrwać nawet cztery miesiące. Służący do tego sprzęt działa o wiele wolniej niż ten, dzięki któremu udało się wykopać otwór służący do nawiązania pierwszego kontaktu.
PAP, arb