Rosyjski ekspert: stenogramy rozmów Tu-154 z wieżą mogły zostać sfałszowane

Rosyjski ekspert: stenogramy rozmów Tu-154 z wieżą mogły zostać sfałszowane

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wikipedia
- Stenogram z rozmów na pokładzie Tu-154M mógł zostać sfałszowany - ostrzega były doradca Władimira Putina Andriej Iłłarionow. - W najważniejszym momencie, kiedy samolot zmniejszał wysokość i podchodził do lądowania, wieża w Smoleńsku milczała przez długi czas. Milczała, kiedy samolot podchodził do lądowania i tracił wysokość dużo szybciej - przynajmniej według tych danych - niż powinien - zwraca uwagę Rosjanin w rozmowie z Bronisławem Wildsteinem, której treść przytacza "Rzeczpospolita".
- Dla lądowań normalny kąt, pod którym samoloty zmniejszają wysokość to 2,5-3 stopnie. Zgodnie z tym samym stenogramem i zgodnie z informacją, na jakiej wysokości znajdował się samolot i jak daleko od pasa startowego, można sądzić, że kąt na pewno nie miał 3 stopni, a możliwe, że 7 albo 8 stopni, a może nawet więcej. Czyli można sądzić, że samolot pikował w dół, a jeśli tak było, to takie zniżanie się nie mogło pozostać niezauważone i przez samych pilotów, i przez kontrolerów. Ale żadnego wskazania na to, że albo piloci, albo kontrolerzy w jakiś sposób reagowali na to, nie ma - dziwi się Iłłarionow.

Ekspert zauważa również, że w przekazanym Polakom stenogramie ani razu nie pada sugestia wieży, by nie lądować w Smoleńsku - tymczasem Rosjanie wielokrotnie podkreślali, że pilot otrzymał sugestię by lądować w Moskwie lub w Witebsku. - To, że takiej sytuacji dyspozytorzy staraliby się ukryć swój błąd, to nie dziwi. To zrozumiałe psychologicznie zachowanie człowieka. Ale żaden kontroler lotów, na żadnym lotnisku nie jest w stanie spowodować, żeby nie tylko oni, ale rosyjscy ministrowie, MAK, środki masowej informacji, rosyjska państwowa agencja RIA Novosti, przekazywali nieprawdziwe informacje. I przedstawiali stenogram z informacjami w sposób ewidentny sfałszowanymi. Żaden kontroler ani dowódca lotniska, żaden dowódca sił powietrznych nie ma takiej władzy, żeby zmanipulować taką ilość informacji – podkreśla Iłłarionow.

"Rzeczpospolita", arb