Sześciu afgańskich funkcjonariuszy lokalnej milicji zginęło w prowincji Chost na wschodzie kraju, gdy ostrzelały ich śmigłowce NATO, do których jakoby otworzyli wcześniej ogień - podał zastępca prowincjonalnego komendanta sił bezpieczeństwa Jukib Chan.
Cham relacjonuje, że incydent spowodował znaczne wzburzenie. W ramach protestu setki wieśniaków przeszły ze zwłokami ofiar pod dom gubernatora prowincji, skandując "Śmierć Ameryce" i "Niech żyje Taliban". - Na razie mogę potwierdzić to, że sześciu funkcjonariuszy lokalnych sił bezpieczeństwa zostało zabitych przez śmigłowce NATO. NATO poinformowało nas, że milicjanci zaczęli strzelać pierwsi. Nie wiemy, kogo należy winić - powiedział Chan. Dodał, że milicjanci byli zatrudnieni przez lokalnych przywódców plemiennych i nie podlegali władzom państwowym.
Rzecznik NATO poinformował, że bada doniesienia o tym incydencie.
PAP, arb