Zdaniem Sikorskiego PiS, które wraz z m.in. torysami tworzy frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, powinno wpłynąć na swoich sojuszników w PE aby zmienili stanowisko w kwestii unijnego budżetu. - Myślę, że prezes PiS jest nam winien jasną deklarację, czy będzie nadal popierał brytyjskich torysów w ograniczaniu budżetu europejskiego, czy też skłoni ich do zmiany stanowiska albo wyjdzie z tego sojuszu - ocenił. Dodał, że zaprasza PiS do "głównego nurtu polityki europejskiej, do Europejskiej Partii Ludowej", której członkami są eurodeputowani PO. - Gdybyśmy byli tam razem, to polska delegacja byłaby największą delegacją narodową w rządzącej partii europejskiej; mielibyśmy naprawdę dużo do gadania i moglibyśmy zawalczyć o cywilizacyjną szansę dla Polski - uważa Sikorski. W jego ocenie Kaczyński "nie musi żyrować" polityki szefa brytyjskich konserwatystów, premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, tworząc z nim sojusz w PE.
Minister zaznaczył, że rząd w relacjach z Brytyjczykami stoi na stanowisku, że "UE powinna mieć budżet współmierny z ambicjami, jako największa gospodarka świata i jako rodzące się mocarstwo". Pytany, czy sam nie mógłby wpłynąć na stanowisko Camerona powiedział: - Bywamy w kontakcie, ale to jest sprawa, w której nie jesteśmy sojusznikami i w której PO ma inne zdanie. Działamy wedle innych reguł i w innych sojuszach. Nie jesteśmy w sojuszu z torysami.PAP, arb