Armia patroluje ulice, by zapobiec kolejnym starciom.
Otwarty konflikt wybuchł po kilku dniach narastania agresji; w Wigilię Bożego Narodzenia blisko 30-osobowa grupa uzbrojonych napastników zaatakowało kościół baptystów i zastrzeliła pastora. Mężczyźni z pistoletami i nożami napadli też na ludzi przechodzących koło kościoła. Zabili dwie osoby, podpalili świątynię i dom pastora. Również w piątek w serii eksplozji zginęły 32 osoby, a ponad 70 zostało ciężko rannych.
W sobotę na północnym wschodzie Nigerii w zamachach na dwa kościoły zginęło jeszcze sześć osób; nikt nie przyznał się ani do sobotniego, ani do piątkowego ataku. Potencjalnych agresorów nie wskazały też władze.
W niedzielę, jak podkreśla agencja AP, nie sposób było ustalić ostatecznej liczby ofiar zamachów i starć.
Według Associated Press za zamachami stać może radykalne ugrupowanie muzułmańskie, którego nazwa oznacza "Zachodnie wykształcenie to świętokradztwo", której członkowie często mordowali policjantów oraz lokalnych przywódców i terroryzowali całe miejscowości.
W stolicy Plateau często dochodzi do walk między chrześcijanami i muzułmanami. Jos znajduje się na granicy zdominowanego przez chrześcijan południa i zamieszkanej przez muzułmanów północy Nigerii. Nagminnie dochodzi tam do zamieszek na tle religijnym.
W całym 2010 roku w wyniku aktów przemocy między ludnością muzułmańską a chrześcijańską zginęło ponad 500 osób. W styczniu w Jos podczas czterodniowych zamieszek wyznaniowych między grupami uzbrojonych w broń palną, noże i maczety ludzi zginęło 300-400 osób. Rząd wysłał tam wówczas setki policjantów i żołnierzy, aby stłumić zamieszki.
Blisko 150-milionowa Nigeria jest niemal równo podzielona między chrześcijan a muzułmanów.
pap, em