Płowdiw nie chce śmieci z Sofii. Wojna między bułgarskimi miastami

Płowdiw nie chce śmieci z Sofii. Wojna między bułgarskimi miastami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mer Płowdiwu Sławczo Atanasow symbolicznym gestem wypowiedział wojnę stolicy: w obecności prasy przebił włócznią umowę miasta z rządem, na podstawie której Płowdiw miał otrzymać 13 mln euro za przyjęcie 100 tys. ton sofijskich śmieci.
Atanasow, mer drugiego co do wielkości miasta Bułgarii, wzorem średniowiecznego cara Iwana Asena II przebił dwumetrową włócznią umowę, ogłaszając, że jest nieważna. W 1230 r. Iwan Asen najechał ziemie władcy Epiru Teodora Angelosa Komnena, który naruszył traktat pokojowy, zawarty z bułgarskim władcą. Na włóczni miał pergamin z pogwałconym traktatem. Prawie osiem wieków temu bułgarski car odniósł zwycięstwo. Nie wiadomo, jak będzie dzisiaj z Płowdiwem, który od kilku lat próbuje stawiać twarde warunki przyjmowania odpadów sofijskich.

Problem ze śmieciami w Sofii pozostaje nierozwiązany od lat, pojemność stołecznych wysypisk jest prawie na wyczerpaniu, a budowa zakładów utylizacji śmieci opóźnia się. Budowa zakładów miała być finansowana z funduszy unijnych, lecz Komisja Europejska odmówiła przekazania 185 mln euro, o które wystąpiła władze Sofii - w uzasadnieniu Bruksela podała, że byłoby to najdroższe tego typu przedsiębiorstwo w Europie. Mówił o tym dwa tygodnie temu w parlamencie premier Bojko Borysow.

W oczekiwaniu na zakłady Sofia wywozi śmieci na prowincję. Pięć lat temu kupiono drogie urządzenia do pakowania odpadów, które wędrują po kraju, nawet do najbardziej oddalonego od stolicy miasta Silistra na północnym wschodzie. Według dziennika "Dnewnik" kosztowało to sofijskich podatników już ok. 48,5 mln euro.

PAP, arb