Gdzie są zapisy z radarów wieży kontrolnej w Smoleńsku? "Rosjanie ich nie przekazali"

Gdzie są zapisy z radarów wieży kontrolnej w Smoleńsku? "Rosjanie ich nie przekazali"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy śledczy nie otrzymali zapisów z radarów wieży kontrolnej w Smoleńsku (Fot. Wikipedia) 
Edmund Klich poinformował, że strona rosyjska do tej pory nie przekazała zapisów z radarów wieży kontrolnej lotniska Siewiernyj. W jego ocenie zapis ten pozwoliłby precyzyjnie określić sposób działania kontroli lotów 10 kwietnia 2010 r., gdy rozbił się polski TU-154. Według TVN24, prokuratura rozważa postawienie zarzutów dwóm osobom, odpowiedzialnym za organizację lotu z 10 kwietnia.
- Tych zapisów nie ma - powiedział w TVN24 Klich, który jest akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, wyjaśniającym przyczyny katastrofy po stronie rosyjskiej. Podkreślił, że wnioskował o przekazanie samych taśm, aby móc odczytać je w laboratoriach. - Nie dostaliśmy odpowiedzi na ten temat - dodał. Pytany, czy Rosjanie chcą w ten sposób coś ukryć, powiedział: - Nie chcę takich wniosków wyciągać. Fakty są takie, że danych tych nie otrzymaliśmy.

W ocenie Klicha, gdyby na pokładzie TU-154 znajdował się rosyjski nawigator, to "byłby na tyle świadomy zagrożenia, że nie dałby się zabić, już nie mówiąc o tym, że nie dopuściłby do tej katastrofy". Według Klicha to Polska zrezygnowała z nawigatora. Na pytanie, czy wniosek w tej sprawie wyszedł z 36. Pułku Lotnictwa Transportowego, powiedział: - Tak wyszedł, z zawiadomieniem, że załoga zna język rosyjski.

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych podkreślił, że w lotnictwie cywilnym znajomość języka obcego załogi jest certyfikowana, natomiast w wojskowym nie. - Nie słyszałem o żadnym dokumencie, o żadnym egzaminie, określonym poziom znajomości języka przez kapitana Tu-154M - zwrócił uwagę Klich. Dodał, że certyfikatu poświadczającego znajomość języka rosyjskiego przez członków załogi strona polska nie przekazała także po katastrofie samolotu prezydenckiego.

Rzecznik MON Janusz Sejmej komentując słowa Edmunda Klicha stwierdził, że od ok. 2009 r. Rosjanie nie przysyłali nawigatorów lotu, mimo wnioskowania strony polskiej. Poinformował, że także w przypadku lotu TU-154M z 10 kwietnia taki wniosek został wysłany do Rosjan. Został on zawarty w piśmie określającym zasady i szczegóły lotu. - Gdybyśmy z obecności rosyjskiego nawigatora nie zrezygnowali, do wizyty by po prostu nie doszło - wyjaśnił Sejmej.

TVN24, PAP, arb