Ameryką rządzą ludzie wierzący. Ateiści i agnostycy pozbawieni reprezentantów w Kongresie

Ameryką rządzą ludzie wierzący. Ateiści i agnostycy pozbawieni reprezentantów w Kongresie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedziba amerykańskiego Kongresu (fot. Wikipedia) 
Amerykańskie życie polityczne wiąże się mocno z religią. Podczas gdy chrześcijanie, czy Żydzi tworzą silną reprezentację w Kongresie USA, ludzie, którzy nie identyfikują się formalnie z żadną wiarą, nie mają tam żadnego przedstawicielstwa.
Według ogłoszonego w minionych dniach badania The Pew Forum On Religion and Public Life, jakkolwiek listopadowe wybory do Kongresu przyniosły w krajobrazie politycznym Ameryki radykalne zmiany, a Republikanie wyparli z waszyngtońskiego Kapitolu wielu Demokratów, nie wpłynęło to zasadniczo na religijną kompozycję Kongresu. W dalszym ciągu w liczącym 100 senatorów i 435 członków Izby Reprezentantów dwuizbowym parlamencie zasiada najwięcej protestantów, bo 304.

Protestanci stanowiący 51,3 proc. populacji USA zagarnęli w Kongresie łącznie 56,8 proc. mandatów. Są oni jednak podzieleni na różne grupy wyznaniowe i nierówno reprezentowani. Najliczniejsi, baptyści (17,2 proc. społeczeństwa) mają 12,7 proc. ustawodawców. Wyznawcy Kościoła anglikańskiego (episkopalnego), których jest tylko 1,5 proc. zdołali natomiast zgromadzić na Kapitolu 7,7 proc. mandatów Pod względem liczby mandatów, w proporcjach zbliżają się do nich Żydzi. Stanowią oni 1,7 proc. społeczeństwa USA, a posiadają łącznie 7,3 proc. senatorów i członków Izby Reprezentantów. Żadna z denominacji protestantów nie dorównuje samodzielnie liczbie katolików, którzy stanowią 23,9 proc. społeczeństwa. Na Kapitolu katolicy mają 156 mandatów, czyli 29,2 proc.

Na tym tle w Waszyngtonie uderza zupełny brak reprezentacji ludzi, którzy nie czują się związani z żadną religią. Ateiści, agnostycy i odmawiający utożsamienia się z religią stanowią 16,1 proc. ludności. Nie posiadają jednak ani jednego senatora, ani też żadnego przedstawiciela niższej izby Kongresu.

PAP, arb