"O traktacie z Izraelem zdecyduje naród"

"O traktacie z Izraelem zdecyduje naród"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Menachem Begin, Jimmy Carter i Anwar Sadat negocjowali układ z Camp David (fot. Wikipedia)
Stanowiące najlepiej zorganizowane ugrupowanie polityczne Egiptu islamistyczne Bractwo Muzułmańskie zadeklarowało, że decyzja w sprawie układu pokojowego z Izraelem należy do narodu egipskiego i nie będzie ono narzucać mu swego poglądu w tej sprawie.
- Decyzja w sprawie traktatu nie należy do Bractwa, należy ona do całego narodu egipskiego - oświadczył rzecznik Bractwa Essam al-Erian w wywiadzie dla telewizji Al-Arabija. - Sprawą ważną jest stanowisko narodu egipskiego, a nie Bractwa. Bractwo nie będzie narzucać swego poglądu narodowi egipskiemu. Bractwo jest częścią społeczeństwa, która akceptuje to, co akceptują Egipcjanie, i nikt nie może unieważnić traktatu piórem - dodał Erian.

Układ, który podpisali w 1979 roku po negocjacjach w Camp David w  USA izraelski premier Menachem Begin i egipski prezydent Anwar Sadat, był pierwszym w ogóle porozumieniem pokojowym między Izraelem i krajem arabskim. Traktat ten przywrócił suwerenność Egiptu nad półwyspem Synaj. W trakcie przesłuchania w Senacie USA w środę krajowy koordynator wywiadu James Clapper oświadczył, iż w jego ocenie Bractwo Muzułmańskie "nie opowiada się" za układem z Camp David.

Sprawujący obecnie władzę w Egipcie wojskowi, którzy w dziedzinie obrony mają ścisłe powiązania ze Stanami Zjednoczonymi, deklarują przestrzeganie wszystkich międzynarodowych zobowiązań państwa, w tym układu pokojowego z Izraelem. Erian powiedział również, że Bractwo jest za otwarciem przejścia granicznego Rafah między Egiptem a Strefą Gazy, gdzie obecnie egipskie władze przepuszczają ludzi tylko sporadycznie.

Egipt nie chce zezwolić na tranzyt towarów przez Rafah, argumentując, że zdjęłoby to z Izraela część odpowiedzialności ponoszonej z tytułu okupowania Strefy Gazy. - Uważam, że należy znieść niesprawiedliwość narzuconą ludności Gazy, przejście musi zostać otwarte, a Egiptowi nie wolno uczestniczyć w  zabijaniu i głodzeniu całej znajdującej się w stanie oblężenia ludności -  zaznaczył Erian.

zew, PAP