Chińska policja zablokowała drogi dojazdowe i centrum miast Liaoyang i Daqing na północnym wschodzie, w których od wielu dni trwają masowe protesty robotnicze.
Jednocześnie władze zapowiedziały możliwość uwolnienia aresztowanych w niedzielę i wtorek przywódców akcji protestacyjnej.
W czwartek kilka tysięcy demonstrantów zgromadziło się ponownie przed ratuszem w Liaoyangu, domagając się zwolnienia czterech aresztowanych przywódców protestu, wypłaty zaległych pensji, nowych miejsc pracy i zwolnienia skorumpowanych urzędników. Wśród żądań powtarzała się też zapowiedź wystąpienia do parlamentu o zalegalizowanie możliwości tworzenia niezależnych związków zawodowych.
W piątek pod siedzibę władz miejskich Liaoyangu dotarła jedynie garstka uczestników protestu - pisze agencja Reuters, powołując się na relacje naocznych świadków. Większość pozostała w domach w oczekiwaniu na realizację obietnicy o zwolnieniu przywódców akcji.
Odcięte zostało Daqing, główne zagłębie naftowe - w którym również mają miejsce masowe protesty. I tu policja zamknęła drogi dojazdowe i centrum. W ubiegłym tygodniu w protestach wzięło tu udział ponad 50 tysięcy ludzi.
Jak pisze Reuters, zarówno w Loaoyangu jak i Daqingu, mimo zaangażowania poważnych sił policyjnych, władze najwyraźniej starają się uniknąć konfrontacji w obawie przed dalszym zaognieniem nastrojów.
Niezależne chińskie źródła twierdzą jednak, że obecne niepokoje w przemysłowym zagłębiu stanowią największe wystąpienia od czasu demonstracji na rzecz demokracji na pekińskim Placu Tiananmen w 1989 r.
em, pap
W czwartek kilka tysięcy demonstrantów zgromadziło się ponownie przed ratuszem w Liaoyangu, domagając się zwolnienia czterech aresztowanych przywódców protestu, wypłaty zaległych pensji, nowych miejsc pracy i zwolnienia skorumpowanych urzędników. Wśród żądań powtarzała się też zapowiedź wystąpienia do parlamentu o zalegalizowanie możliwości tworzenia niezależnych związków zawodowych.
W piątek pod siedzibę władz miejskich Liaoyangu dotarła jedynie garstka uczestników protestu - pisze agencja Reuters, powołując się na relacje naocznych świadków. Większość pozostała w domach w oczekiwaniu na realizację obietnicy o zwolnieniu przywódców akcji.
Odcięte zostało Daqing, główne zagłębie naftowe - w którym również mają miejsce masowe protesty. I tu policja zamknęła drogi dojazdowe i centrum. W ubiegłym tygodniu w protestach wzięło tu udział ponad 50 tysięcy ludzi.
Jak pisze Reuters, zarówno w Loaoyangu jak i Daqingu, mimo zaangażowania poważnych sił policyjnych, władze najwyraźniej starają się uniknąć konfrontacji w obawie przed dalszym zaognieniem nastrojów.
Niezależne chińskie źródła twierdzą jednak, że obecne niepokoje w przemysłowym zagłębiu stanowią największe wystąpienia od czasu demonstracji na rzecz demokracji na pekińskim Placu Tiananmen w 1989 r.
em, pap