Swiss zamiast Swissair

Swiss zamiast Swissair

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Wielkanoc startują nowe szwajcarskie linie lotnicze Swiss, zorganizowane w rekordowo krótkim czasie na gruzach zbankrutowanych linii Swissair.
Stworzenie całkiem nowych linii lotniczych w ciągu zaledwie pięciu miesięcy jest wyczynem, graniczącym dla jednych z cudem, a dla innych z czarną magią. Ostateczne rozstanie Szwajcarów z liniami Swissair nastąpiło w środę wieczorem, kiedy - po 70 latach - przedsiębiorstwo to ostatecznie przestało istnieć.
Prosta była tylko zmiana nazwy. Z logo starych linii wystarczy odciąć "air" i już mamy nowe linie.
Swissair musiał wstrzymać działalność w październiku zeszłego roku z powodu utraty płynności. Swiss powstał na bazie stowarzyszonych ze Swissair regionalnych linii szwajcarskich Crossair.
Flota Swiss liczy 128 samolotów. Będzie się je rozpoznawać po dużym czerwonym napisie "swiss" (małą literą) i nazwie Szwajcarii w jej czterech językach urzędowych (niemieckim, francuskim, włoskim i retoromańskim) na białym kadłubie. Na stateczniku pionowym pozostanie tradycyjnie szwajcarska flaga, ale obramowana od góry białym pasem i z tłem w nieco ciemniejszej czerwieni niż dawniej na samolotach Swissairu. Na początek Swiss będzie obsługiwał dwie trzecie połączeń, utrzymywanych niegdyś przez Swissair.
W wielkanocną niedzielę odbędzie się dziewiczy rejs - samolot Swissu wystartuje do lotu z Bazylei do Zurychu. Dla 9,5 tysiąca pracowników nowych linii rozpocznie się walka o przetrwanie na trudnym rynku komunikacji lotniczej. Szwajcarzy stawiają na jakość - eleganckie wyposażenie wnętrz samolotów, porcelana i metalowe sztućce, wykwintna kuchnia. Wszystko to ma przyciągnąć klientów z zasobnymi portfelami.
Sceptycy wskazują, że po 11 września, kiedy wielkie, renomowane linie lotnicze zaczęły boleśnie odczuwać spadek liczby pasażerów, triumfy święcą tani przewoźnicy, unikający dużych portów lotniczych i wszelkiego luksusu.
nat, pap