Podczas manifestacji w Hims na zachodzie kraju siły bezpieczeństwa zastrzeliły jedną osobę. Jeden demonstrujący zginął z rąk proreżimowej milicji przed meczetem w mieście Halab w północno-zachodniej Syrii. W zamieszkanym głównie przez Kurdów Al-Kamiszli w muhafazie Al-Hasaka w północno-wschodniej Syrii, przy granicy z Turcją, siły bezpieczeństwa użyły pałek i gazu łzawiącego w celu rozpędzenia prodemokratycznych manifestantów. Po stronie policji znajdowali się również zwolennicy prezydenta Asada.
Protestujący domagali się swobód politycznych oraz zaprzestania dyskryminacji kurdyjskiej mniejszości w Syrii. Według świadków, w starciach z policją kilka osób zostało rannych. Agencja Reutera zauważa, że jest to pierwsze stłumienie kurdyjskich demonstrantów od wybuchu powstania. Tymczasem co najmniej pięciu cywilów zginęło w nocy z czwartku na piątek, kiedy czołgi zaatakowały dzielnice mieszkalne w Hims. W tym trzecim do wielkości syryjskim mieście od strzałów żołnierzy w czasie tłumienia narastającej kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa zginęło w tym tygodniu łącznie 38 osób.
Według obrońców praw człowieka podczas trwającej od ponad trzech miesięcy rewolty przeciwko reżimowi Asada siły bezpieczeństwa zabiły ponad 1400 cywilów, w większości nieuzbrojonych uczestników antyrządowych protestów.
zew, arb, PAP