SMS od Narodowej Rady Libijskiej: "Odwet na pojmanych jest niedozwolony"

SMS od Narodowej Rady Libijskiej: "Odwet na pojmanych jest niedozwolony"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. FORUM
Narodowa Rada Libijska zaapelowała do Libijczyków, by nie maltretowali schwytanych zwolenników Kadafiego. To reakcja na medialne doniesienia o ciałach mężczyzn, prawdopodobnie sympatyków reżimu, których znaleziono martwych ze związanymi rękoma - podał Reuters.
Korespondent Reutersa, który w zeszłym tygodniu odwiedził obóz wojskowy w Trypolisie, znalazł ciała 30 mężczyzn, z licznymi ranami postrzałowymi. Co najmniej dwóch z nich miało ręce związane za plecami, co sugeruje, że dokonano na nich egzekucji. Z kolei Associated Press donosi m.in. o kilku przypadkach znęcania się nad domniemanymi najemnikami Kadafiego z terenów subsaharyjskich.

Narodowa Rada Libijska (NRL) rozesłała wiadomości SMS na telefony komórkowe abonentów, w których domaga się, by z szacunkiem traktowali pojmanych. "Odwet na pojmanych jest niedozwolony" - głosi wiadomość od władz powstańczych. NRL prosi też o zgłaszanie przypadków "ataków odwetowych dokonywanych na więźniach, krzywdzenia więźniów fizycznie i psychicznie".

Z kolei Human Rights Watch alarmuje, że wycofujące się z Trypolisu siły lojalne wobec Kadafiego zabiły wielu cywilów i jeńców. Członkowie sił rządowych mieli m.in. rozniecić ogień i obrzucić granatami hangar, w którym przetrzymywali grupę ponad 120 cywilów - relacjonował jeden z ocalałych Mabruk Abdullah. W spalonym budynku znaleziono potem ok. 50 zwęglonych ciał. HRW twierdzi ponadto, że ma dowody, iż żołnierze Kadafiego zabiły co najmniej 17 jeńców w prowizorycznym więzieniu. Lekarz, który dokonał oględzin zwłok, stwierdził, że połowę z nich zabito strzałem w tył głowy, a otarcia na kostkach i  nadgarstkach sugerują, że ofiary były wcześniej związane. Według HRW siły rządowe dokonywały też losowych zabójstw cywilów. Organizacja podała tu przykład dwóch ratowników medycznych, wyciągniętych z karetki przez żołnierzy i zabitych.

Władze powstańczą starają się identyfikować znajdowane na ulicach ciała. Jeśli jest to niemożliwe, wykonuje się zdjęcie zabitego w celu późniejszego ustalenia tożsamości.

PAP, arb