Uzasadniając wyrok, sędzia podkreślił wagę czynu i zapewnił, że gdyby chłopiec był starszy, poszedłby do więzienia. W momencie kradzieży 11-latek znajdował się już pod opieką kuratorską. Zadecydował o niej ten sam sąd zaledwie pięć dni wcześniej, w związku ze zdarzeniem z lipca. Chłopiec pociął wtedy nożem siedzenia w miejskim autobusie i próbował je podpalić. Kierowca nie chciał wypuścić go z pojazdu, więc wybił szybę i uciekł.
Po ogłoszeniu wyroku organizacja charytatywna Barnardo's, która od ponad 130 lat pomaga dzieciom, skrytykowała sądy za karanie tak młodych osób za "drobne występki", gdyż "przynosi do efekt odwrotny od zamierzonego". - Dane pokazują, że po roku połowa chłopców i dziewczynek w tym wieku skazanych wyrokami sądu ponownie złamie prawo, a doświadczenie z wymiarem sprawiedliwości zwiększa prawdopodobieństwo, że będą dalej popełniać przestępstwa - powiedziała przedstawicielka organizacji Anne Marie Carrie. Jej zdaniem, rząd powinien zainwestować w "skuteczniejsze metody powstrzymania przemocy wśród młodzieży, takie jak projekty oddziaływania na całe rodziny".
W związku z zamieszkami londyńska policja zatrzymała ponad 2 tys. osób. 1,2 tys. z nich, w tym 263 nieletnim, postawiono zarzuty.pap, ps