Łukaszenka wypuszcza z więzienia niedoszłego prezydenta

Łukaszenka wypuszcza z więzienia niedoszłego prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alaksandr Łukaszenka (fot. Wikipedia)
Z kolonii karnej na Białorusi został zwolniony przedsiębiorca Dźmitry Wus, były kandydat w wyborach prezydenckich 19 grudnia zeszłego roku - podało Radio Swaboda.
Wus był skazany na 5,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w związku z demonstracją opozycji w Mińsku w wieczór wyborczy.

Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" podaje, że dekret o ułaskawieniu Wusa podpisał prezydent Alaksandr Łukaszenka. Żona byłego kandydata, Jauhenija, powiedziała, że  został on zwolniony ok. godz. 19 i  że czuje się nieźle.

Wus odbywał wyrok w kolonii karnej w obwodzie mohylewskim, a 26 września został przeniesiony do szpitala więziennego w Mińsku. Przedsiębiorca, właściciel firmy Trivium, niezwiązany z ruchami opozycyjnymi, został zatrzymany po demonstracji opozycji w  Mińsku w wieczór wyborczy 19 grudnia. Następnego dnia został zwolniony w  zamian za zobowiązanie do niewyjeżdżania z kraju. W maju odbył się jego proces. Wus był sądzony razem z byłym kandydatem opozycji Mikołą Statkiewiczem oraz kilkoma uczestnikami opozycyjnej demonstracji. Sąd uznał go za winnego organizacji masowych zamieszek 19 grudnia i  skazał na 5,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Były to  najwyższe wyroki w procesach dotyczących powyborczych protestów.

19 grudnia zeszłego roku tysiące ludzi protestowało w Mińsku przeciw oficjalnym wynikom wyborów, dającym niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję Łukaszence. Doszło do ataku grupy ludzi na drzwi do  budynku rządu. Według opozycji była to prowokacja. Milicja i wojska wewnętrzne rozbiły demonstrację. W serii procesów sądy skazały ponad 40 osób, w tym ponad połowę - na kary od dwóch do czterech lat kolonii karnej. Niemal wszyscy skazani zostali ułaskawieniu w sierpniu i wrześniu. Statkiewicz, który otrzymał karę sześciu lat, oraz skazany na pięć lat inny kandydat opozycji Andrej Sannikau wciąż pozostają w koloniach karnych.

PAP, arb