Obama przyjechał do Karoliny Północnej, skąd później uda się do Wirginii. - Damy członkom Kongresu szansę, by zrobili coś słusznego. Nie możemy nic nie robić. Zbyt wielu ludzi cierpi, żebyśmy nic nie robili - podkreślał prezydent na wiecu w miejscowości Ashley w Karolinie Płn. Wirginia i Karolina Północna to stany dość konserwatywne, uważane za przysłowiowy języczek u wagi w wyborach. Obama wygrał tam w 2008 roku dzięki poparciu wyborców niezależnych, ale obecne sondaże wskazują, że opinia obróciła się przeciw prezydentowi w związku z trudną sytuacją gospodarczą. Plan Obamy, który ma kosztować budżet 447 miliardów dolarów, został ostatnio odrzucony w Senacie głosami Republikanów i dwóch Demokratów. Administracja liczy jednak, że uda się uchwalić jego poszczególne elementy oddzielnie.
W innym przemówieniu, wygłoszonym w Ashville, Obama skupił się na zawartej w swym planie propozycji zainwestowania 50 mld dolarów w rozbudowę i naprawę infrastruktury transportu. Mogłoby to - argumentował - doprowadzić do powstania nowych miejsc pracy. W swych ostatnich wystąpieniach prezydent powołuje się na demonstracje przeciw Wall Street i wielkim korporacjom jako na sygnał rosnącej frustracji w USA z powodu bezrobocia i coraz większej nierówności dochodów.
PAP, arb