Uderzenie w Ziemię zamiast lotu na Marsa? Rosjanie mają problem ze swoja sondą

Uderzenie w Ziemię zamiast lotu na Marsa? Rosjanie mają problem ze swoja sondą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sonda, w której zbiornikach znajduje się 12 ton toksycznego paliwa, może spaść na Ziemię (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Rosyjska sonda Fobos-Grunt, która miała przywieźć na Ziemię próbki z powierzchni marsjańskiego księżyca Fobos, nie może opuścić orbity okołoziemskiej ponieważ nie zadziałały jej silniki służące do skierowania jej na trajektorię w kierunku Marsa - potwierdził przedstawiciel rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos.
Gdyby nie udało się uruchomić silników wówczas sonda, w której zbiornikach znajduje się 12 ton toksycznego paliwa, za kilka tygodni może spaść na Ziemię. Większość amerykańskich ekspertów uspokaja jednak, że paliwo to po prostu eksplodowałoby w górnych warstwach atmosfery i szczątki sondy nie doleciałyby do powierzchni naszej planety.

Nieudany start marsjańskiej sondy to tylko jedno z całej serii niepowodzeń rosyjskiego programu kosmicznego. Bezzałogowa sonda wartości ok. 170 mln dolarów weszła pomyślnie 8 listopada na orbitę okołoziemską, wyniesiona tam z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie przez rakietę nośną Zenit-2. Po 11 minutach od oddzielenia się od Zenita-2, powinny zadziałać silniki własne sondy i skierować ją na trajektorię w kierunku Marsa. Jednak żaden z silników nie zadziałał i sonda nie mogła opuścić niskiej orbity okołoziemskiej, z której - według amerykańskich stacji namiarowych - już zaczyna się zsuwać. Według rosyjskiej federalnej agencji kosmicznej Roskosmos, sonda może krążyć wokół Ziemi na tej orbicie przez ok. 2 tygodnie. Później wejdzie w atmosferę, a dodatkowo wyczerpią się jej akumulatory. Tymczasem amerykańscy eksperci z agencji NASA twierdzą, że  sonda utrzyma się na orbicie znacznie dłużej, nawet przez kilkanaście tygodni.

Sonda miała przetransportować na Ziemię próbki gruntu z Fobosa, jednego z dwóch marsjańskich satelitów. Zdaniem naukowców, próbki te mogą wyjaśnić wiele tajemnic dotyczących pochodzenia Czerwonej Planety i  całego Układu Słonecznego. Próbki miał pobrać "Chomik", urządzenie skonstruowane przez polskich naukowców.

Obecne wysiłki rosyjskich specjalistów są utrudnione bowiem nie mają oni wystarczających możliwości komunikowania się z sondą. Jeszcze przed awarią, byli zmuszeni do korzystania z pomocy stacji namiarowych w Ameryce Południowej. Mimo to zdaniem wielu ekspertów, w tym Jamesa Oberga z agencji NASA, Rosjanie mają jeszcze duże szanse na uruchomienie silników sondy i na pomyślny przebieg misji. Specjaliści przypuszczają, że może zawiodło jedynie oprogramowanie komputerowe. Inni eksperci wskazują jednak, że ostanie niepowodzenia skłaniają do postawienia pytania o stan całego rosyjskiego programu i przemysłu kosmicznego.

PAP, arb