Fala bankructw w Niemczech

Fala bankructw w Niemczech

Dodano:   /  Zmieniono: 
Babcock Borsig niemiecki koncern budowy maszyn i urządzeń energetycznych jest bankrutem. Koncern zatrudnia 22 tys. pracowników.
Premier Nadrenii Północnej-Westfalii Wolfgang Clement poinformował w Duesseldorfie, że wszystkie próby ratowania przedsiębiorstwa zakończyły się fiaskiem.
Cztery z sześciu banków nie okazały wystarczającego zaufania do programu strategicznej zmiany profilu przedsiębiorstwa i jego struktury kierowniczej - powiedział Clement.
W centrali koncernu w Oberhausen oraz innych zakładach niemieckich jest zatrudnionych 13 tys. osób.
Władze koncernu złożyły w piątek wniosek o upadłość. Do uratowania firmy potrzebna była kwota 750 mln euro. Niemieckie władze i Nadrenia Północna-Westfalia były gotowe do poręczenia kredytu w wysokości 430 mln euro.
Udziału w ratowaniu zakładów odmówiły m.in. Commerzbank i Hypo-Vereinsbank, natomiast Deutsche Bank i Westdeutsche Landesbank zamierzały włączyć się w proces sanacji. Babcock Borsig ma zamówienia na kwotę 5,5 mld euro.
Pracownicy zakładów Babcock Borsig nie otrzymali pensji za czerwiec. Kierownictwo firmy zapewniło, że załoga otrzyma wypłaty z funduszu upadłościowego w wysokości przeciętnej pensji netto z ostatnich trzech miesięcy.
Na niedzielnym wiecu przedwyborczym kanclerz Gerhard Schroeder ostro zaatakował kierownictwo zakładów Babcock Borsig. "Nie może być tak, że osoby kierujące przedsiębiorstwem są zainteresowane przede wszystkim podnoszeniem swych własnych pensji (...) Sama firma jest im obojętna, lecz kiedy wpadają w tarapaty, domagają się pomocy od państwa" - powiedział Schroeder.
Fala bankructw w Niemczech osiągnęła rekordowy poziom. W pierwszym półroczu niewypłacalność ogłosiło 19 tys. firm. Najgłośniejszym tegorocznym przypadkiem było bankructwo imperium medialnego Leo Kircha.
nat, pap