Włochy: mafioso w supernowoczesnym bunkrze. "Czegoś takiego nigdy nie widziałem"

Włochy: mafioso w supernowoczesnym bunkrze. "Czegoś takiego nigdy nie widziałem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bunkier naszpikowany elektroniką i chroniony przez system kamer - tak włoscy śledczy opisali kryjówkę, w której w środę odnaleźli, po szesnastu latach poszukiwań, Michele Zagarię, bossa najpotężniejszego klanu kamorry - Casalesi. Zagaria, jeden z najgroźniejszych mafiosów, skazany zaocznie na dożywocie, został zatrzymany w miejscowości Casapesenna koło Caserty na południu Włoch.
- Nigdy nie wiedziałem takiej technologii w czasie wielu operacji antymafijnych i dochodzeń. Cały dom został zbudowany wokół tego podziemnego pomieszczenia - relacjonował cytowany przez media uczestnik policyjnej akcji, w czasie której pomyślnie zakończono obserwację miejsca, gdzie - jak podejrzewano - ukrywał się Zagaria, ostatni przebywający na wolności boss gangu Casalesi, opisanego w głośnej książce "Gomorra" Roberto Saviano. Urządzenia znalezione w podziemnym bunkrze zaskoczyły przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, którzy przekonali się, że uciekinier zbudował wokół siebie wielostopniowy elektroniczny system ochrony i zabezpieczeń.

Włoska agencja Ansa, która ujawniła szczegóły żmudnej operacji poszukiwań bossa kamorry, podała, że półtora roku temu śledczy nabrali pewności, iż są coraz bliżej niego. Dzięki podsłuchom telefonicznym, założonym wspólnikom szefa klanu, którzy pomagali mu się ukrywać, usłyszeli wtedy tajemnicze słowa "u ping pong", które naprowadziły ich na właściwy trop. W ten właśnie sposób pomocnicy Zagarii nazywali dźwięk silnika, przesuwającego ścianę, za którą znajdowało się wejście do  bunkra. Ruchoma ściana znajdowała się w przydomowej prasowalni, a jej skomplikowany mechanizm mógł uruchomić tylko boss przy pomocy pilota. Gdy był w środku, nikt inny nie mógł otworzyć bunkra.

Wejście do bunkra prowadziło przez właz, następnie schodziło się po schodach kilka metrów do  pełnego elektroniki pomieszczenia o powierzchni 20 metrów kwadratowych. - Przebywał zazwyczaj w domu, otoczonym przez system kamer. Kiedy sygnalizowały one jakiś problem, gdy ktoś nieznajomy nadchodził, zamykał się pod ziemią przekonany, że nikt go tam nie znajdzie - ujawnił uczestnik operacji.

Podczas poszukiwań Zagarii policja wykorzystała supernowoczesny sprzęt lotnictwa wojskowego, w tym czujniki ciepła, wykrywające obecność człowieka. Aparatura ta została zamontowana na pokładzie samolotu Gwardii Finansowej, patrolującej teren. Pierwszym impulsem do zainteresowania się willą, w której ostatecznie odnaleziono Zagarię było uzyskanie przez prowadzących poszukiwania informacji, że właściciel tej posiadłości szukał w rożnych fabrykach specjalistycznego silnika, uruchamiającego wyjątkowo skomplikowany mechanizm.

PAP, arb