"Zróbcie rachunek sumienia". Tusk chce więcej integracji w Europie

"Zróbcie rachunek sumienia". Tusk chce więcej integracji w Europie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. KPRM)
- Europa nie tylko na czas kryzysu, ale także na przyszłość potrzebuje silnego przywództwa politycznego - powiedział w Strasburgu premier Donald Tusk. W jego ocenie przed Europą stoi wybór - czy ma iść drogą wspólnotową, czy drogą egoizmów narodowych. W przemówieniu do eurodeputowanych premier wezwał do wspólnego rachunku sumienia i wspólnej odpowiedzialności za przyszłość Europy.
Szef polskiego rządu, podsumowując na forum Parlamentu Europejskiego polskie przewodnictwo w Radzie UE ocenił, że Polska obejmowała prezydencję w czasach rozległego kryzysu, nie tylko finansowego w UE, ale także kryzysu zaufania, a być może także kryzysu ustrojowego. Według Tuska, polska prezydencja była prezydencją ludzi zdeterminowanych, aby swoje europejskie zadania wykonać najlepiej jak potrafią.

Debata o prezydencji - czytaj więcej na Wprost.pl:

Ostra debata nad prezydencją. "Odpowiedzialność spadnie na pana, panie premierze"
Poseł PO: premier? Wizjoner. PiS? Ignoranci
"Sukces Tuska? Możemy spłacać długi strefy euro"
SLD: polska prezydencja przyzwoita, chociaż były błędy
Barroso: Polska spełniła nasze oczekiwania
Następca Buzka: Polska sprostała wyzwaniom. To najlepsza prezydencja ostatnich lat

Tusk dodał, że mimo satysfakcji z wykonanej pracy nie może powiedzieć dziś, że Europa pod  koniec 2011 r. jest bardziej zjednoczona niż pół roku temu, rok temu, czy przed pięcioma laty. - Dzisiaj musimy to powiedzieć sobie bardzo otwarcie - stoimy na  rozdrożu, przed nami jest bardzo poważny wybór, czy w czasie tego kryzysu pójdziemy drogą wspólnotową, czy też pójdziemy drogą egoizmów narodowych i państwowych, szukając ratunku egoistycznie, dla  każdego z osobna i uznając wspólnotę za balast, a nie za najlepszy sposób na kryzys dla Europejczyków - oświadczył Tusk.

Tusk: jest źle, bo za mało integracji

Szef rządu ocenił, że Europa potrzebuje silnego przywództwa politycznego. Szef polskiego rządu przekonywał, że to nie integracja Europy jest źródłem kryzysu finansowego, a co za tym idzie, kryzysu politycznego, gdyż ostatnie sześć miesięcy pokazało - jego zdaniem - że jest dokładnie odwrotnie. - Jeśli dzisiaj nie możemy powiedzieć, że poradziliśmy sobie z  kryzysem, to dlatego, że nie zawsze Europa zachowuje się jak wspólnota w  obliczu kryzysu - ocenił premier. Jego zdaniem, jeśli słychać w Europie zdania, że trzeba zrewidować podstawy wspólnoty, to jest to najwyraźniejsza oznaka tego, że "kryzys jest także w naszych sercach, nie tylko w naszych bankach".

Tusk powiedział, że nie rozumie satysfakcji, która pojawia w  niektórych komentarzach, podkreślających, że "Wielka Brytania stała się znowu wyspą, że kanał La Manche na naszych oczach stał się szerszy niż  kilka tygodni temu". W ocenie polskiego premiera, Europa potrzebuje wspólnego rachunku sumienia oraz wspólnej odpowiedzialności za przyszłość. Jak podkreślił, ważne jest, aby mówić o tym, że źródłem kryzysu finansowego i  politycznego są "naruszenia wzajemnych zobowiązań, także tych, które wynikają z traktatów i że te naruszenia nie są świeżej daty".

"Zróbcie rachunek sumienia"

- Niech każdy zrobi rachunek sumienia, niech każdy zastanowi się, kiedy zaczął łamać ustalenia Traktatu z Maastricht, niech każdy zastanowi się na tym, czy na pewno jest gotowy pielęgnować ustalenia z  Schengen. Potrzebujemy więcej determinacji na rzecz ochrony fundamentów europejskich, a nie nieustannej dyskusji nad rewizją fundamentów europejskich - podkreślił premier.

Tusk zaapelował też do przywódców europejskich, by podjęli wysiłek na  rzecz wzmacniania Wspólnoty, zaczynając od siebie, a nie od szukania "metod na dezintegrację, wykluczenie czy dzielenie Europy". - Jesteśmy za integracją, przeciw dezintegracji, jesteśmy przeciwko dzieleniu na lepszych i gorszych, opowiadamy się za wzrastającą jednością polityczną Europy, jesteśmy za wspólną odpowiedzialnością, przeciwko egoistycznej nieodpowiedzialności, jesteśmy przeciwko wykluczeniom, bo wspólnota musi polegać na solidarności, także wtedy, gdy czasami ktoś jest w gorszej sytuacji - mówił Tusk.

"Europa potrzebuje przywództwa politycznego"

Zdaniem Tuska, Europa potrzebuje "prawdziwego przywództwa politycznego", bo - jak przekonywał - Europa zasługuje na szybkie decyzje. Tusk, mówiąc o przywództwie europejskim, podkreślał, że nie może ono być "przywództwem jednego, dwóch czy trzech nawet najsilniejszych państw". - Nie może być także przywództwem technokratów, bo nie mają oni mandatu demokratycznego - przekonywał. W jego opinii kryzys pokazał, że Europa jako wspólnota nie zawsze reaguje szybko, bo  brakuje zaufania do powołanych instytucji. - To przywództwo musi mieć charakter polityczny, musi mieć mandat demokratyczny, musi być akceptowane przez wszystkich - po to, by móc egzekwować obowiązki od wszystkich. To musi być przywództwo oparte na  instytucjach europejskich - oświadczył premier polskiego rządu.

"Nie możemy się dalej oszukiwać"

Według Tuska, UE potrzebuje w najbliższym czasie szybkich decyzji, by  ratować euro i stabilizować strefę euro, ale także "uczciwej, mocnej dyskusji na temat nowego ustroju politycznego Europy". - Nie możemy dalej się oszukiwać, dziś nie wszyscy akceptują wspólnotowy ład. Dziś nie umiemy egzekwować zasad, jakie sami sobie kiedyś wprowadziliśmy. Dziś, jak nam jest wygodnie, omijamy zobowiązania traktatowe - ocenił. - A więc, powiedzmy sobie uczciwie, potrzebna jest bardzo głęboka, poważna debata na temat ustroju politycznego Europy, który da Europie wspólnotowe przywództwo. A więc naprawdę hasło naszej prezydencji "więcej Europy w Europie" ma także swój wymiar polityczny - oświadczył szef polskiego rządu. Jak podkreślił, miejsce tej debaty jest w Parlamencie Europejskim, który powinien stać się "nowoczesną konstytuantą dla Europy". 

"Europa na pewno będzie inna"

Szef polskiego rządu zaznaczył także, że Europa sprzed kryzysu finansowego to  już historia. - Nic nie będzie takie samo, jak było przed kryzysem. Status quo ante bellum nie wchodzi w rachubę. Na pewno Europa będzie inna po tym kryzysie, jest tylko pytanie, czy będzie rozbita, czy bardziej zintegrowana. Taka sama na pewno nie będzie - oświadczył Tusk.

Według Tuska, PE, mający mandat demokratyczny, powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za przyszłość UE. - Nie chodzi o tysiące i dziesiątki tysięcy nowych przepisów, chodzi o przywrócenie równowagi między tym co narodowe a wspólnotowe, o odbudowę zaufania w oparciu o  kilkanaście czytelnych zasad, które akceptujemy wszyscy i zasad, które potrafimy egzekwować od tych, którzy chcą je łamać. To jest kluczowe zadanie także dla PE, jak i do tej nowoczesnej konstytuanty, która zbuduje zręby nowego ustroju politycznego - zaznaczył polski premier.

Według Tuska, nie chodzi o to, aby straszyć kryzysem, ale - jak podkreślił - jeśli Europa nie sprosta zadaniu, jakie postawił przed nią kryzys, to "przyszłe pokolenia przeklinać będą nie tylko kryzys, ale i nas". - Albo dziś podejmiemy walkę o przyszłą Europę, albo jutro będziemy płakać po tej Europie - powiedział Donald Tusk.

zew, PAP