Włoska prasa: demokracja na Węgrzech umiera - faszyzm podnosi głowę

Włoska prasa: demokracja na Węgrzech umiera - faszyzm podnosi głowę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Viktor Orban (fot. ALEKSANDER MAJDANSKI / Newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Dziennik "La Stampa" pisze o "faszystowskich pomrukach" na Węgrzech - komentator gazety podsumowuje w taki sposób dotychczasowe rządy premiera Viktora Orbana, który doprowadził do zmian w konstytucji i w opinii obserwatorów oraz opozycji stosuje autorytarne metody. Cała włoska prasa pisze o tym, że rząd Orbana prowadzi do izolacji Węgier w Unii Europejskiej i apeluje do Brukseli o zdecydowaną reakcję na wydarzenia w Budapeszcie.
"La Stampa" wyraża opinię, że Węgry stały się obecnie "autorytarne i antynowoczesne", co wywołuje niepokój Unii Europejskiej i USA. "Orban, urodzony jako liberał, ale szybko zakażony przez populizm, i skrajna prawica z partii Jobbik rozbudzili reakcyjną duszę, co zaskoczyło Zachód" - ocenia. Publicysta, który przyczyn takiego obrotu zdarzeń szuka w samym węgierskim społeczeństwie, zwraca uwagę na to, że w Węgrach drzemie przekonanie, iż "wartości demokracji, pluralizmu, dialogu, różnorodności wydają się powierzchowne i możliwe do odłożenia w życiu codziennym, w  którym trudno zrobić zakupy i opłacić rachunki". "Wraca pokusa, by zająć się samymi sobą, uczepić się idei Wielkich Węgier, choćby z domieszką robienia z siebie ofiary" - ocenia. "W chwilach trudności, z powodu pradawnej choroby, Węgry bardziej niż czuć się częścią kontynentu, podkreślają swoją dumną samobójczą inność" - podkreśla włoski komentator.

Węgierska choroba

Podsumowując postawę szefa węgierskiego rządu publicysta dziennika zaznacza, że "reformy, modernizacja, rynek mogą poczekać". "Lepiej zdać się na nieprecyzyjne mity czystości, świętości ziemi, silnych ludzi u sterów" - pisze o postawie węgierskiego społeczeństwa. "Jeszcze raz pojawia się pokusa, by zamiast pokonać politycznych adwersarzy -  wyeliminować ich, postawić przed sądem, uciszyć. Ale by nie utracić znów węgierskich kuzynów z europejskiej rodziny, trzeba zrozumieć, dlaczego zachorowali" - podsumowuje "La Stampa".

"Dlaczego Merkel i Sarkozy milczą?"

Z kolei w "Corriere della Sera" czytamy, że "gdyby istniało Maastricht demokracji, Europa powinna zażądać natychmiast od Węgier przestrzegania minimum kryteriów wolności i  cywilizacji demokratycznej, które umożliwiłyby im pozostanie w  europejskiej rodzinie". W jego opinii "nie ma tam jedynie deficytu budżetowego państwa, bo istnieje również deficyt demokracji". W największej włoskiej gazecie przypomina się "politycznie poprawną histerię", jaka ogarnęła UE po dojściu do władzy Joerga Haidera w Austrii. Dziennik ubolewa, że dziś nie ma takiej samej reakcji. "Gdyby UE nie była zimną i wydumaną konstrukcją, jaką jest niestety, tak mało troszczącą się o głębokie wartości własnej tożsamości kulturowej, moglibyśmy być świadkami wspaniałej sceny konferencji prasowej Sarkozy'ego, Merkel i naszego premiera Montiego, na której wyrażono by solidarność z mieszkańcami Budapesztu, protestującymi przeciwko autorytarnemu zwrotowi premiera Viktora Orbana. Byłaby to scena europejskiej dumy. Scena dumy demokratycznej" - przekonuje publicysta.

Autor komentarza w "Corriere della Sera" stwierdza następnie, że "Europa pisze teraz kolejny rozdział własnego braku znaczenia jako zjednoczonego ciała politycznego". W Unii "żadnej uwagi nie zwraca się na jakość demokracji i  żadnego alarmu nie ogłaszają władze europejskie, gdy Węgry wykolejają się na torze demokracji. To tak, jak gdyby Węgry były dalekim krajem" - pisze. Według komentatora istnieje niebezpieczeństwo, że "w Budapeszcie zabiją dzwony, zwiastując śmierć demokracji i Europy: demokracji europejskiej".

PAP, arb