Węgierska choroba
Podsumowując postawę szefa węgierskiego rządu publicysta dziennika zaznacza, że "reformy, modernizacja, rynek mogą poczekać". "Lepiej zdać się na nieprecyzyjne mity czystości, świętości ziemi, silnych ludzi u sterów" - pisze o postawie węgierskiego społeczeństwa. "Jeszcze raz pojawia się pokusa, by zamiast pokonać politycznych adwersarzy - wyeliminować ich, postawić przed sądem, uciszyć. Ale by nie utracić znów węgierskich kuzynów z europejskiej rodziny, trzeba zrozumieć, dlaczego zachorowali" - podsumowuje "La Stampa".
"Dlaczego Merkel i Sarkozy milczą?"
Z kolei w "Corriere della Sera" czytamy, że "gdyby istniało Maastricht demokracji, Europa powinna zażądać natychmiast od Węgier przestrzegania minimum kryteriów wolności i cywilizacji demokratycznej, które umożliwiłyby im pozostanie w europejskiej rodzinie". W jego opinii "nie ma tam jedynie deficytu budżetowego państwa, bo istnieje również deficyt demokracji". W największej włoskiej gazecie przypomina się "politycznie poprawną histerię", jaka ogarnęła UE po dojściu do władzy Joerga Haidera w Austrii. Dziennik ubolewa, że dziś nie ma takiej samej reakcji. "Gdyby UE nie była zimną i wydumaną konstrukcją, jaką jest niestety, tak mało troszczącą się o głębokie wartości własnej tożsamości kulturowej, moglibyśmy być świadkami wspaniałej sceny konferencji prasowej Sarkozy'ego, Merkel i naszego premiera Montiego, na której wyrażono by solidarność z mieszkańcami Budapesztu, protestującymi przeciwko autorytarnemu zwrotowi premiera Viktora Orbana. Byłaby to scena europejskiej dumy. Scena dumy demokratycznej" - przekonuje publicysta.
Autor komentarza w "Corriere della Sera" stwierdza następnie, że "Europa pisze teraz kolejny rozdział własnego braku znaczenia jako zjednoczonego ciała politycznego". W Unii "żadnej uwagi nie zwraca się na jakość demokracji i żadnego alarmu nie ogłaszają władze europejskie, gdy Węgry wykolejają się na torze demokracji. To tak, jak gdyby Węgry były dalekim krajem" - pisze. Według komentatora istnieje niebezpieczeństwo, że "w Budapeszcie zabiją dzwony, zwiastując śmierć demokracji i Europy: demokracji europejskiej".
PAP, arb