Włochy: mafia bierze na celownik dziennikarza. "Wierzę w społeczną przydatność mojego zawodu"

Włochy: mafia bierze na celownik dziennikarza. "Wierzę w społeczną przydatność mojego zawodu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Giovanni Tizian otrzymał policyjną ochronę (fot. Jollyroger/Wikipedia) 
29-letni dziennikarz lokalnej gazety z Modeny Giovanni Tizian dostał policyjną ochronę z powodu pogróżek, kierowanych pod jego adresem przez mafię. Przestępcy chcą się na nim zemścić za książkę o przenikaniu klanów mafijnych na północ Włoch. Młody dziennikarz został już okrzyknięty we Włoszech bohaterem, a solidarność z nim wyrażają tysiące obywateli, politycy, działacze społeczni.
Pochodzący z Kalabrii Tizian, który jest współpracownikiem dziennika "Gazzetta di Modena", opublikował na łamach pisma serię artykułów, a ostatnio także książkę pod tytułem "Gotica". Na trzystu stronach opisał, jak kalabryjska 'ndrangheta, sycylijska cosa nostra i  neapolitańska kamorra zakorzeniły się na północy Włoch, gdzie ulokowały swoje interesy i przeniknęły do  gospodarki dopuszczając się na bardzo szeroką skalę korupcji, lichwy i  prania brudnych pieniędzy. Tizian otrzymał dyplom z kryminologii pisząc pracę o międzynarodowych odgałęzieniach największych włoskich gangów przestępczości zbiorowej. Współpracuje również z periodykami, między innymi z pismem "Narcomafie", wydawanym przez ruch społeczny walczący z mafią, kierowany przez księdza Luigiego Ciottiego. Sam należy do podobnego stowarzyszenia.

Kiedy Tizian miał 7 lat i mieszkał z rodziną w Kalabrii, stracił ojca -  urzędnika bankowego, który został zamordowany przez mafiosów. Wkrótce potem wraz z najbliższymi Giovanni Tizian przeniósł się na północ, tysiąc kilometrów od rodzinnych stron, kontrolowanych przez najgroźniejszą spośród wszystkich włoskich mafii - 'ndranghetę. 

O przyznaniu ochrony policyjnej dziennikarzowi poinformowała jego macierzysta gazeta z Modeny, zamieszczając także komentarz zatytułowany "Pogróżki nie zatrzymają naszej pracy". - Staram się znaleźć sposób, by dalej wykonywać mój zawód i jestem pewien, że go znajdę. Nie mam już swobody poruszania, jaka byłaby mi potrzebna, ale  nie poddam się - zapowiedział sam dziennikarz. - Nie sądzę, że dziennikarz może zmienić świat, ale wierzę w  społeczną przydatność tego zawodu - dodał. Wyjaśnił, że to nie on prosił o ochronę - to policja zgłosiła się do niego informując o tym, że jest zagrożony i z tego powodu postanowiono przyznać mu całodobową eskortę. - Na początku nie zdałem sobie sprawy z tego, co to znaczy. Dopiero potem zacząłem rozumieć, o co chodzi - podkreślił Giovanni Tizian.

Solidarność z reporterem śledczym wyraziła nie tylko jego gazeta. Do wielkiej mobilizacji doszło w internecie, gdzie tysiące ludzi z całych Włoch zapewniają dziennikarza o swym wsparciu i przekazują mu słowa otuchy. Jedno ze stowarzyszeń z południa zainicjowało kampanię solidarności pod hasłem: "Jestem Giovanni Tizian". Wyrazy poparcia dla  niego przekazały największe ugrupowania włoskiego parlamentu.

PAP, arb