Rywal Łukaszenki prosił o łaskę. "Torturowali go jak w stalinowskich łagrach"

Rywal Łukaszenki prosił o łaskę. "Torturowali go jak w stalinowskich łagrach"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrej Sannikau (fot. Igor Svabodin)
Były kandydat na prezydenta Białorusi Andrej Sannikau, odbywający karę 5 lat kolonii karnej, na skutek tortur podpisał prośbę o ułaskawienie skierowaną do prezydenta Alaksandra Łukaszenki - powiedziała oświadczyła żona opozycjonisty Iryna Chalip.
Prośba została podpisana 20 listopada 2011 r. - Wobec tego Łukaszenka kręci, gdy mówi, że oczekuje od więźniów politycznych prośby o ułaskawienie - zaznaczyła żona opozycjonisty, która widziała się z mężem po raz pierwszy od trzech miesięcy. 23 grudnia Łukaszenka oświadczył, że wypuści z  więzienia byłych kandydatów na prezydenta Sannikaua i Mikołę Statkiewicza, skazanego na 6 lat kolonii karnej, tylko wtedy, jeśli podpiszą prośby o ułaskawienie. - Mogę ułaskawić osobę, która się do mnie o to zwróci. Jak się nie zwrócą, będą siedzieć w  więzieniu - oznajmił wtedy.

Chalip poinformowała, że 24 stycznia widziała się ze swoim mężem przez szybę w  kolonii karnej w obwodzie witebskim, gdzie Sannikau odbywa karę. - Kiedy wczoraj zobaczyłam Andreja, wstrząsnęło mną, jak bardzo jest wyczerpany. To człowiek, który przez 3  miesiące przeszedł 10 lat stalinowskich łagrów - relacjonowała. "Moja odsiadka skończyła się we wrześniu. Potem zaczęły się tortury" - miał powiedzieć żonie opozycjonista. We  wrześniu Sannikau został przeniesiony z kolonii karnej do więzienia w  Witebsku.

Sannikau podczas spotkania z Chalip miał dać do zrozumienia żonie, że jeszcze w więzieniu w Mohylewie, dokąd go przewieziono 16 listopada, grożono mu, że zostanie zabita ona i ich czteroletni synek. Chalip dodała, że na pożegnanie mąż przyłożył do szyby kartkę, na której było napisane: "W grę wchodzi życie. W każdej chwili mogą mnie zabić".

W połowie maja 2011 r. Sannikau został skazany na karę pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w związku z opozycyjną demonstracją w Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 r. Sąd uznał go za winnego organizacji masowych zamieszek.

PAP, arb