"Aż nie zabiją wszystkich mieszkańców". Syryjski reżim bombarduje Hims

"Aż nie zabiją wszystkich mieszkańców". Syryjski reżim bombarduje Hims

Dodano:   /  Zmieniono: 
Reżim Asada zabija cywilów (fot. EPA/PAP) 
Co najmniej 107 osób zginęło w czwartek, w szóstym dniu ofensywy syryjskich sił rządowych na miasto Hims na zachodzie kraju. Organizacja Lekarze bez Granic (MSF) alarmuje, że miastu grozi wybuch katastrofy humanitarnej.
W całej Syrii zginęło w czwartek co najmniej 126 osób, w tym 107 w Hims - podała telewizja Al-Arabija. Wśród zabitych są "członkowie trzech rodzin, których ciała wydobyto spod ruin ich domów, zabici, których ciała zostały przyniesione do szpitali polowych, oraz ludzie, którzy zginęli dzisiaj od odniesionych ran" - podały Lokalne Komitety Koordynacyjne.

Brakuje żywności, leków, opału

W Hims - ośrodku 11-miesięcznych protestów przeciwko autorytarnym rządom prezydenta Baszara el-Asada - gwałtownie pogarszają się warunki życia. Ze wszystkich stron miasto otaczają oddziały rządowe, wojsko kontroluje wszystkie drogi dojazdowe. Na skutek zacieśniającego się pierścienia armii wokół Hims od 10 dni do miasta nie docierają dostawy żywności. Oprócz jedzenia zaczyna brakować leków oraz opału, przy temperaturach oscylujących wokół zera stopni.

Jak podają miejscowi działacze, w całym Hims jest trzech lekarzy, z których jeden został raniony odłamkiem granatu. MSF określiły sytuację rannych i chorych jako katastrofalną. Lekarze i ranni w szpitalach w każdej chwili mogą zostać aresztowani - podała szefowa organizacji Marie-Pierre Allie. - Ponieważ ludzie boją się już chodzić do szpitala, lekarze i pozostały personel medyczny stworzyli równoległy, tajny system klinik - dodała.

Chcą zabić wszystkich mieszkańców

Świadkowie relacjonowali, że w prowizorycznych szpitalach w oblężonych dzielnicach miasta pełno jest ciał zabitych oraz rannych, którzy nie mogą się stamtąd wydostać, gdyż trwa nieustający ostrzał snajperów i wojska. - Cisza trwa przez kilka minut, a później następuje ostrzał z czołgów i ściana innych pocisków. Zawalają się całe domy, nie wiemy, ile ludzi zginęło (pod gruzami). Wojska nie postępują dalej, wygląda to tak, jakby chcieli kontynuować ataki na (dzielnicę Hims) Baba Amro, dopóki nie zabiją wszystkich mieszkańców - powiedział agencji Reuters aktywista Husejn Nader.

Organizacja praw człowieka Human Rights Watch ostrzegła w raporcie, że w Hims mogą być popełniane zbrodnie wojenne. - Ta brutalna napaść na dzielnice mieszkalne świadczy o pogardzie, jaką syryjskie władze żywią wobec życia swoich obywateli z Hims. Osoby odpowiedzialne za te przerażające ataki będą musieli ponieść karę - podkreślono.

Rosja i Chiny bronią Asada

W marcu 2011 roku na fali arabskiej wiosny rozpoczęły się w Syrii antyrządowe demonstracje, które przerodziły się w opór zbrojny. Według ONZ tłumienie tych wystąpień przez siły rządowe pociągnęło za sobą śmierć co najmniej 6 tys. ludzi. W minioną sobotę Rosja i Chiny, korzystając z prawa weta, na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ zablokowały projekt rezolucji potępiającej przemoc w Syrii i wzywającej władze tego kraju do zainicjowania demokratycznych reform i ustąpienia Asada. Sprzeciw Moskwy i Pekinu wobec rezolucji spotkał się z potępieniem Zachodu.

zew, PAP