Libia: milicja nie chce złożyć broni. Żądają domów, samochodów i pożyczek

Libia: milicja nie chce złożyć broni. Żądają domów, samochodów i pożyczek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Libijczycy świętują rocznicę obalenia reżimu Kadaffiego (fot. EPA/MOHAMED ELRYANI/PAP)
Szef jednej z dwóch wpływowych milicji w Trypolisie oświadczył, że jego formacja nie rozwiążę się - o co apeluje rząd - ponieważ oferowane jej zachęty są niewystarczające. Zażądał dla swoich ludzi domów, samochodów i nieoprocentowanych pożyczek.
Milicje walczyły z reżimem Muammara Kadafiego i do dziś, pięć miesięcy po upadku tego reżimu, wciąż patrolują ulice, podporządkowując się jedynie własnym dowódcom i lekceważąc nowe, tymczasowe władze. Narodowa Rada Libijska chce, żeby milicje weszły w skład nowej ogólnokrajowej policji i armii, ale dotychczas na taki krok zdecydowało się niewielu członków formacji milicyjnych. - Rewolucjoniści (członkowie milicji) nie przyłączą się do inicjatywy rządu, dopóki nie dowiedzą się, jakie konkretnie przyniesie im to  korzyści - oświadczył Abdullah Naker, dowódca jednej z dwóch dużych milicji w Trypolisie.

Libijska milicja chce pożyczek i samochodów

- Ludzie potrzebują wyższych pensji, stabilności gospodarczej, ubezpieczenia zdrowotnego, domów i samochodów, młodzi kawalerowie chcą się ożenić - oświadczył Naker w telewizji libijskiej. - Chcemy islamskich, nieoprocentowanych pożyczek, żeby móc żyć w  dobrobycie. Dlaczego rząd nie udzieli nam pożyczek wysokości 100 tys. libijskich dinarów (60 tys. USD), abyśmy zrealizowali nasze marzenia? -  pytał. Reuters odnotowuje, że wielu Libijczyków podejrzewa, iż milicje nie  chcą się rozwiązywać, ponieważ liczą na przekształcenie swego potencjału militarnego we władzę i wpływy w nowej Libii.

Milicja łamie prawo?

Organizacje obrońców praw człowieka ostrzegają, że libijskie milicje łamią te prawa i stanowią zagrożenie dla dążeń do budowy demokratycznego, sprawiedliwego państwa. Naker, który - jak twierdzi - ma pod swoim dowództwem ok. 20 tys. ludzi, zapowiedział utworzenie własnej partii. Także Abdel Hakim Belhadż - szef innej dużej milicji w Trypolisie - chce stworzyć swój ruch polityczny; twierdzi, że jego islamistyczna ideologia jest atrakcyjna dla wielu ludzi.

Belhadż jest przez oponentów oskarżany, że występuje w imieniu państw arabskich nad Zatoką Perską, usiłujących wpływać na kierunek, jaki obierze nowa Libia. Naker, spytany o ryzyko ingerencji z zewnątrz w libijskie wybory, powiedział Reutersowi: - Nie pozwolimy na polityczną korupcję. Akceptujemy godną konkurencję i niech najlepsza ekipa wygra. Ale nie  będziemy tolerować niegodnej konkurencji wspieranej zagranicznymi funduszami i fałszerstwami.

ja, PAP