Rzeczniczka policji Marie Verbeke poinformowała, że śmierć ofiary pożaru nastąpiła na skutek zaczadzenia. Druga osoba doznała lekkiego zatrucia czadem. - Na miejscu zajścia zatrzymano podejrzanego - podkreśliła rzeczniczka. Świadkowie utrzymują, że w budynek meczetu rzucono koktajl Mołotowa. Do incydentu doszło w dzielnicy Anderlecht, gdzie mieszka wielu imigrantów z Afryki Centralnej i Północnej.
- Podejrzany o podpalenie szyickiego meczetu w Brukseli, w następstwie czego zginął imam, to członek ultrakonserwatywnego ugrupowania salafitów - poinformowała belgijska minister spraw wewnętrznych Joelle Milquet. Minister, jak pisze agencja ITAR-TASS, przybyła na miejsce incydentu w gminie Anderlecht w stołecznym Regionie Brukselskim, gdzie mieszka kilka wspólnot imigrantów z Afryki Środkowej i Północnej. - Podejrzany wywodzi się ze skrajnie radykalnego środowiska. To daje śledczym jeden z możliwych motywów jego działań - oświadczyła Milquet. Tożsamości podejrzanego, który jest przesłuchiwany, nie podano.
Według świadków zajścia sprawca wszedł do meczetu z toporem i kanistrem z benzyną. Rozbił szyby, rozlał i podpalił benzynę. Wcześniejsze doniesienia mówiły, że do podpalenia meczetu użył rzuconej butelki zapalającej. Podejrzanego zatrzymano jeszcze przed przybyciem policji. Mimo starań strażaków, budynek spłonął całkowicie. W następstwie pożaru zginął 46-letni imam, który próbował gasić ogień, ale uległ zaczadzeniu.
PAP, arb