Dramat na szwajcarskiej drodze: w wypadku belgijskiego autobusu zginęło 28 osób

Dramat na szwajcarskiej drodze: w wypadku belgijskiego autobusu zginęło 28 osób

Dodano:   /  Zmieniono: 
Belgijski autobus rozbił się w tunelu w czasie jazdy przez Szwajcarię (fot. EPA/LAURENT GILLIERON/PAP) 
28 osób zginęło w wypadku belgijskiego autobusu w Szwajcarii - poinformowała szwajcarska agencja sda.
Do wypadku doszło w kantonie Wallis. Wśród ofiar śmiertelnych jest 22 dzieci. Wśród zabitych są też obaj kierowcy i czworo dorosłych opiekunów. 24 dzieci odniosło obrażenia. Lekarz pogotowia Jean-Pierre Delars powiedział, że większość rannych ma urazy wielonarządowe, a ich stan stawia pod znakiem zapytania prognozy przeżycia. - Biorąc pod uwagę stan pojazdu, można sobie wyobrazić, że bez wątpienia jego prędkość była znaczna. Większość poszkodowanych jest niestety ciężko ranna, chodzi głównie o urazy wielonarządowe -  oznajmił Dellars. W autokarze jechały 52 osoby - uczniowie i ich opiekunowie z flamandzkojęzycznej części Belgii, z miasteczek Lommel i Heverlee. Podróżujący autokarem wracali z obozu narciarskiego.

Z pierwszych ustaleń wynikało, że autobus rozbił się 13 marca późnym wieczorem w tunelu na autostradzie A9 w pobliżu miejscowości Siders. Akcja ratownicza trwała całą noc. Rannych transportowano do szpitali helikopterami i karetkami. Wciąż trwa identyfikacja ofiar.

Prokurator Olivier Elsig poinformował, że  autobus był prawie nowy i był wyposażony w pasy bezpieczeństwa. Z kolei belgijski minister transportu Melchior Watheler poinformował, że autokar był z 2002 roku, a jego właściciel, firma Toptours, ma "doskonałą reputację i zawsze przestrzegała zasad bezpieczeństwa". Prokurator podkreślił, że w tunelu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 100 km na godz., autobus wpadł na ścianę z prawej strony, a potem uderzył czołowo w betonową ścianę - część zatoki ratunkowej. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.

Autobus, który uległ wypadkowi, był jednym z trzech autokarów wynajętych dla dzieci. Dwa pozostałe pojazdy dojechały bezpiecznie do Belgii. - To niezrozumiałe. Były trzy autobusy i tylko jeden miał wypadek, nie  stykając się z żadnym innym pojazdem - przyznał szef MSZ Belgii Didier Reynders. Czoło autobusu uległo poważnemu zniszczeniu, co sprawiło, że ludzie w środku zostali zablokowani i nie mogli wyjść. BBC podało, że w dwupasmowym tunelu nie było dużego ruchu w chwili wypadku i warunki jazdy nie odbiegały od normy.

- To tragiczny dzień dla całej Belgii - przekonywał premier tego kraju Elio di Rupo, który 14 marca poleci razem z rodzinami ofiar do Szwajcarii. Parlament szwajcarski uczcił minutą ciszy pamięć ofiar wypadku. Również Parlament Europejski ma uczcić ofiary wypadku minutą ciszy na środowym posiedzeniu.

Do Belgii napływają kondolencje od szefów państw i rządów. Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso złożył belgijskiemu premierowi wyrazy głębokiego współczucia, nazywając wypadek "tragicznym wydarzeniem". "Najszczersze wyrazy smutku i współczucia" przekazał na ręce di Rupo premier Donald Tusk. Kondolencje Belgom złożył też prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

PAP, arb