Białoruś: jeśli UE chce zgody, musi zrezygnować z siłowego scenariusza

Białoruś: jeśli UE chce zgody, musi zrezygnować z siłowego scenariusza

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Rozwiązanie istniejących różnic zdań w sposób możliwy do przyjęcia przez obie strony, to jedyna rozsądna droga."(fot. EPA/YURI KOCHETKOV/PAP)
Rzecznik MSZ Białorusi Andrej Sawinych oznajmił, że kluczem do rozwiązania rozbieżności między jego krajem i UE jest - jak to określił - rezygnacja z "siłowego scenariusza", a zwłaszcza z rozszerzania sankcji UE wobec Mińska. Dodał, że Białoruś jest gotowa na każdy scenariusz.
- Rozwiązanie istniejących różnic zdań w sposób możliwy do przyjęcia przez obie strony, to jedyna rozsądna droga. Odpowiada to nie tylko interesom Białorusi, ale i Unii Europejskiej. Podstawowe pytanie brzmi: jak tego dokonać? Jest oczywiste, że rozpocząć postępy na tej drodze można tylko przez obniżenie intensywności konfrontacji – powiedział Sawinych, pytany przez państwową agencję BiełTA o perspektywy rozwiązania rozbieżności między Białorusią i UE. W tym kontekście podkreślił, że "przede wszystkim należy położyć kres praktyce nieustannego rozszerzania sankcji ze strony UE".

Działania siłowe

- Kiedy jedna strona aktywnie realizuje działania siłowe, raczej niemożliwe stają się jakiekolwiek wysiłki drugiej strony zmierzające do  zmniejszenia napięcia, tak jak zresztą powrót ambasadorów (UE do  Mińska). Trzeba po prostu zdawać sobie z tego sprawę – oświadczył Sawinych. Według niego "rezygnacja z narzucania siłowego scenariusza w istotny sposób zmienia sytuację i w takim wypadku powstają przesłanki umożliwiające rozwiązanie całego kompleksu spraw".

Wybór UE

Jak zaznaczył, to jedyna droga i Białoruś jest jej zwolenniczką. - Jaki będzie wybór UE, pokażą podejmowane przez nią działania. Mogę powiedzieć, że opowiadając się za rozwiązaniem (różnic zdań – red.), jesteśmy gotowi na każdy scenariusz – dodał. W odpowiedzi na pogarszającą się sytuację w dziedzinie praw człowieka na Białorusi dyplomaci państw UE pracują nad nowymi sankcjami, w tym ekonomicznymi, wobec wspierających reżim Alaksandra Łukaszenki biznesmenów i ich firm. Decyzja jest spodziewana w piątek na posiedzeniu szefów dyplomacji, o ile będzie jednomyślność, której w lutym, na  ostatnim posiedzeniu szefów dyplomacji, zabrakło.

Wśród osób, które pojawią się na  unijnej czarnej liście, będzie trzech oligarchów białoruskich i ich firmy. Na celowniku UE są jeden z największych dostawców paliw na  Białorusi Anatol Tarnauski, oligarcha i prezes klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk Jury Czyż oraz biznesmen i gospodarczy doradca prezydenta Alaksandra Łukaszenki, Uładzimir Piefcieu. Ostatnio UE rozszerzyła sankcje 28 lutego. Ministrowie ds. europejskich państw UE zatwierdzili wówczas zakaz wjazdu oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego. Tego samego dnia władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje, oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska.

W odpowiedzi wszystkie kraje UE podjęły decyzję o wycofaniu swych ambasadorów z Mińska na konsultacje.

eb, pap