Sąsiedzi napadną na Mali? "Chcemy rozmawiać, ale jeśli nie będzie innego wyjścia..."

Sąsiedzi napadną na Mali? "Chcemy rozmawiać, ale jeśli nie będzie innego wyjścia..."

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Mali władzę przejęła wojskowa junta (fot. EPA/STR/PAP)
Przywódcy pięciu państw afrykańskich udadzą się w ciągu najbliższych 48 godzin do Mali aby zażądać od przywódców junty wojskowej, która dokonała zamachu stanu, oddania władzy obalonemu prezydentowi Amadou Toumani Toure - poinformował rzecznik Wspólnoty Gospodarczej Krajów Afryki Zachodniej (ECOWAS). Mali zostało zawieszone w prawach członka tej organizacji.
W składzie delegacji, która uda się do Mali, znajdą się przywódcy Wybrzeża Kości Słoniowej, Burkina Faso, Beninu, Nigru i Liberii. Prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Alassane Ouattara oświadczył, że  "dialog i współpraca będą głównymi instrumentami poszukiwania rozwiązania obecnej sytuacji". Dodał jednak, że państwa afrykańskie "nie będą się wahać przed zastosowaniem jakiejkolwiek innej opcji dyktowanej przez okoliczności". Zdaniem Reutera Ouattara dał do zrozumienia, że sąsiedzi Mali nie wykluczają interwencji zbrojnej aby przywrócić rządy cywilne.

Tymczasem przywódcy junty ogłosili 27 marca zniesienie godziny policyjnej i otwarcie granic. Wcześniej częściowo otwarto największy port lotniczy w stolicy kraju - Bamako. Lotnisko ma być otwarte od ósmej rano do pierwszej w nocy, wyłącznie dla samolotów cywilnych.

21 marca malijscy żołnierze pod wodzą mającego za sobą szkolenie w USA kapitana Amadou Sanogo otoczyli pałac prezydencki i  ogłosili przejęcie władzy. Associated Press podkreśla, że zamach stanu stawia pod znakiem zapytania zaplanowane na kwiecień wybory, w których zresztą nie miał startować dotychczasowy prezydent Amadou Toumani Toure. Los prezydenta jak dotąd nie jest znany. Rebelianci zapowiedzieli, że oddadzą władzę dopiero wtedy, gdy armia będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo w kraju. Zbuntowani żołnierze protestują przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii nomadów na północy. Uskarżają się, że nie otrzymywali od państwa dość broni i amunicji, by skutecznie walczyć z  rebelią Tuaregów.

W odpowiedzi na zbrojny przewrót Unia Afrykańska zawiesiła Mali w prawach członka, a Unia Europejska, Bank Światowy i  Afrykański Bank Rozwoju wstrzymały pomoc dla tego kraju. 26 marca Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła zamach i wezwała buntowników, by  zaprzestali wszelkich aktów przemocy i wrócili do koszar.

PAP, arb