Szantażował, żeby umeblować mieszkanie. Były premier Rumunii skazany

Szantażował, żeby umeblować mieszkanie. Były premier Rumunii skazany

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.Antônio Milena/ABr/Wikipedia/CC)
Były premier Rumunii Adrian Nastase został skazany przez Sąd Najwyższy w Bukareszcie za szantaż na karę trzech lat więzienia w zawieszeniu. W procesie skazano także żonę polityka. Wyrok nie jest prawomocny - podała agencja dpa.
Akt oskarżenia dotyczył nielegalnego pozyskania środków na remont i  umeblowanie prywatnego mieszkania Nastase. Sędziowie orzekli, że  polityk szantażował rumuńskiego konsula w Pekinie, w celu skłonienia go  do umożliwienia bezcłowego importu mebli z Chin. Wyrok jest nieprawomocny i może zostać zakwestionowany przez inną izbę Sądu Najwyższego - pisze dpa. Nastase kierował rumuńskim rządem w latach 2000-2004. Przegrał osiem lat temu wybory prezydenckie z obecnym szefem państwa Traianem Basescu.

 

Sędziowie oczyścili natomiast oskarżonego z zarzutu przyjęcia łapówki w wysokości 630 tysięcy euro. Żona polityka Dana dostała natomiast trzy lata więzienia w zawieszeniu za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami celnymi. Przeciwko Nastase toczą się obecnie jeszcze dwa inne postępowania dotyczące nielegalnej zbiórki funduszy wyborczych oraz niejasnego źródła pochodzenia jego prywatnego majątku. W obu sprawach wydano już wyroki sądowe, które są jednak nieprawomocne.

Pod koniec stycznia Nastase został skazany na dwa lata pozbawienia wolności za nielegalną zbiórkę funduszy na wybory prezydenckie w 2004 roku, przeprowadzoną pod pozorem konferencji dla specjalistów z branży budowlanej. Opłaty wnoszone przez firmy uczestniczące w spotkaniu w  wysokości 1,6 mln euro przetransferowane zostały następnie na konto związanej z Nastase firmy usługowej. Były premier odwołał się od tego wyroku.

Druga sprawa dotyczy kwoty 400 tys. dolarów, których pochodzenia Nastase nie potrafił udowodnić. Polityk twierdzi, że pieniądze są spadkiem otrzymanym od ciotki jego żony. Sąd uniewinnił polityka, jednak prokuratura złożyła apelację.

ja, PAP