"Prezydent i pani kanclerz podzielili obawy, że rząd (prezydenta Syrii Baszara el-Asada) nie przestrzega warunków porozumienia wypracowanego przez Kofiego Annana i nadal stosuje niemożliwą do zaakceptowania przemoc wobec własnego narodu" - poinformował Biały Dom. W oświadczeniu czytamy również, że w obecnej sytuacji istnieje "konieczność, aby zebrała się Rada Bezpieczeństwa i podjęła bardziej zdecydowane działania".
Wcześniej Damaszek zgodził się, że do 10 kwietnia wycofa wojsko z syryjskich miast i przestanie używać ciężkiej broni przeciwko rebeliantom. Ten sam warunek dotyczący zawieszenia broni w ciągu kolejnych 48 godzi ma spełnić opozycja - po przerwaniu walk miałoby dojść do całkowitego rozejmu.
Tymczasem 11 kwietnia pod ostrzałem artyleryjskim syryjskiej armii znajdowało się miasto Rastan w środkowej części kraju oraz Hims na zachodzie, a do Hamy, również na zachodzie, wjechały czołgi. Tego dnia w walkach zginęło co najmniej dwunastu cywili - podały niezależne od rządu źródła.
PAP, arb