Chiński artysta pozywa fiskusa. "Mszczą się, bo nazwałem ich gangsterami"

Chiński artysta pozywa fiskusa. "Mszczą się, bo nazwałem ich gangsterami"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiec zwolenników uwolnienia Ai Weiwei (fot. VOA Chinese/Wikipedia)
Znany chiński artysta i dysydent Ai Weiwei pozwał do sądów pekiński urząd podatkowy za sposób, w jaki ukarano jego firmę grzywną za uchylanie się od podatków, a jemu samemu odmówiono dostępu do dowodów.
Adwokaci Aia złożyli pozew w pekińskiej dzielnicy Chaoyang, a w piątek - w pekińskim sądzie miejskim. - Oskarżenia są bezpodstawne. Oni (pekiński urząd podatkowy) pogwałcili prawo, nie przestrzegają procedur - powiedział 54-letni artysta. Ai poinformował, że odkąd sprawa grzywny się zaczęła, uniemożliwiono mu skontaktowanie się z głównym księgowym i kierownikiem firmy oraz jej prawnikiem. Spółka Fake Cultural Development (fałszywy rozwój kulturalny), założona przez artystę, jest zarejestrowana na jego żonę.

Kara za spłatę długów?

W końcu marca władze powiadomiły Aia, że rozprawy publicznej w  sprawie odwołania się od grzywny nie będzie. Decyzję tę Ai uznał za nie do przyjęcia i kolejny raz powiedział, że cała sprawa ma tło polityczne. W połowie listopada Ai przelał na konto pekińskiego urzędu finansowego kaucję wysokości 8,45 mln juanów (790 tys. euro). Środki te  pochodzą od ok. 30 tys. osób, które wsparły artystę. 

Zapłacenie kaucji było warunkiem odwołania się od decyzji fiskusa nakazującej firmie zapłacenie ponad 15 mln juanów (1,7 mln euro) zaległych podatków wraz z grzywną. Jednak urząd podatkowy odmawiał przyjęcia funduszy zgromadzonych przez zwolenników artysty. Chińskie media zaczęły wtedy sugerować, że Ai może zostać oskarżony o nielegalne gromadzenie funduszy.

Więzienie za krytykę władz?

W kwietniu 2011 roku Ai został zatrzymany przez policję i przebywał w  areszcie pekińskim do czerwca. Warunkiem zwolnienia było wpłacenie kaucji w wysokości 1 mln dolarów. Sympatycy artysty włączyli się do  zbiórki pieniędzy i ostatecznie po wpłaceniu wyznaczonej sumy Ai został zwolniony. Przetrzymywanie w zamknięciu i późniejsze oskarżenie o unikanie płacenia podatków jest oceniane przez działaczy praw człowieka jako sposób ukarania artysty za krytykę, jakiej nie szczędził władzom chińskim.

Ai wypowiadał się otwarcie na różne tematy - od przyznania w 2010 roku Pokojowej Nagrody Nobla chińskiemu dysydentowi Liu Xiaobo po  stosowanie cenzury internetu. Naraził się, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w  Syczuanie w 2008 roku. Po zwolnieniu Aia w czerwcu zeszłego roku władze podały, że trwa dochodzenie przeciwko niemu o niesprecyzowane przestępstwa gospodarcze.

Instalacje i rzeźby

Ai Weiwei, współtwórcą narodowego stadionu w Pekinie, zajmuje się rzeźbą, architekturą, fotografią i filmem, tworzy też instalacje. Jedna z  nich, złożona z tornistrów szkolnych, upamiętniała ofiary wśród dzieci w  czasie wielkiego trzęsienia ziemi w Syczuanie, a druga poświęcona była ofiarom pożaru wieżowca w Szanghaju w 2010 r. Najnowsza, "Pestki słonecznika" z miliona porcelanowych ręcznie malowanych pestek, pokazywana w londyńskiej galerii Modern Tate, biła rekordy frekwencji. Brytyjski magazyn "Art Review" uznał Aia za najważniejszego artystę z  dziedziny instalacji w 2011 r.

ja, PAP