Koniec zawieszenia broni w Syrii? Porozumienie z władzami coraz bardziej kruche

Koniec zawieszenia broni w Syrii? Porozumienie z władzami coraz bardziej kruche

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do Syrii przyjadą obserwatorzy ONZ (fot. EPA/LOCAL COORDINATION COMMITTEES LCC/PAP)
Obowiązujące od 12 kwietnia w Syrii zawieszenie broni stawało się coraz bardziej zagrożone - napisał Reuters, wskazując na zapowiedzianą przez rząd syryjski rozprawę z falą "ataków terrorystycznych" i ostrzał artyleryjski miasta Hims.

16 kwietnia wieczorem oczekiwany jest przylot do Syrii pierwszych oenzetowskich obserwatorów, mających monitorować zawieszenie broni. Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła w sobotę rezolucję, aprobującą wysłanie do  30 nieuzbrojonych obserwatorów wojskowych. Ci pierwsi obserwatorzy mają zostać rozmieszczeni w 16 kwietnia. Wkrótce przybędą kolejni, a  docelowo planowane jest zorganizowanie misji z udziałem 250 obserwatorów.

- Pierwsza ekipa sześciu oenzetowskich obserwatorów przybywa dziś wieczorem, jutro będą już w błękitnych hełmach w terenie - powiedział w  niedzielę rzecznik specjalnego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej do  Syrii, byłego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana. Dodał, że tych sześciu obserwatorów, dowodzonych przez marokańskiego pułkownika, przybędzie do Syrii z Nowego Jorku. Obserwatorzy mają monitorować zawieszenie broni między siłami rządowymi i rebeliantami, a także wycofywanie wojsk z miast. Rozejm i  wycofanie żołnierzy z miast syryjskich to elementy sześciopunktowego planu Annana. Plan ten zaakceptował zarówno rząd w Damaszku jak i  syryjska opozycja.

Syria nie odpowiada za bezpieczeństwo obserwatorów ONZ

RB ONZ wezwała Syrię do zagwarantowania bezpieczeństwa oraz  zapewnienia pełnej swobody poruszania się i nawiązywania kontaktów oenzetowskiej ekipie. Nieuzbrojeni eksperci oenzetowscy mają nawiązać kontakt ze wszystkimi stronami konfliktu.

Rząd syryjski oświadczył, że z zadowoleniem wita oenzetowskich obserwatorów. Rzeczniczka rządu i doradczyni prezydenta Baszara el-Asada, Buthaina Szasaban, zastrzegła jednak, że władze syryjskie nie będą mogły wziąć odpowiedzialności za bezpieczeństwo tych obserwatorów, jeśli nie będą włączone we "wszystkie działania w  terenie". Szaaban podkreśliła też, że liczba obserwatorów może wzrosnąć do 250, ale rząd syryjski zastrzega sobie prawo do "wyrażania lub niewyrażania zgody" na obserwatorów w zależności od ich narodowości. Nie podała konkretów.

"Jeden pocisk na minutę"

Syryjska opozycja informuje, że Hims - jeden z bastionów rebelii przeciwko Asadowi - był ostrzeliwany przez siły reżimowe "z częstotliwością jednego pocisku na minutę". Wcześniej mówiono nawet o  sześciu pociskach na minutę.

Szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman podał, że do starć miedzy siłami reżimu i opozycji doszło w nocy z  soboty na niedzielę także w Aleppo, największym syryjskim mieście, położonym na północnym zachodzie kraju. - Mieszkańcy mówią, że słyszeli odgłosy wybuchów i strzały po tym, jak powstańcy zaatakowali komisariat i starli się z policją - powiedział.

Władze będą "powstrzymywać terroryzm"

Władze syryjskie zapowiadają powstrzymanie "grup terrorystycznych" przed kontynuowaniem "przestępczych aktów i zabijaniem cywilów". Poinformowała o tym państwowa telewizja, powołując się na źródło w  siłach bezpieczeństwa. Reuters pisze, że w tej sytuacji utrzymanie się zawieszenia broni wydaje się coraz bardziej wątpliwe.

Antyreżimowa rewolta trwa w Syrii od ponad roku. Według szacunków ONZ dotychczas pochłonęła około 9 tys. ofiar śmiertelnych.

is, PAP