Według organizatorów akcji "Witamy w Palestynie" do godz. 14.00 czasu lokalnego (godz. 13.00 czasu polskiego - red.) około 30 osób zostało zatrzymanych po przylocie na lotnisko, podobnie jak i czterech izraelskich działaczy witających przyjezdnych.
- Władze Izraela zachowuję się w paranoiczny, histeryczny sposób, obawiając się osób w wieku od 9 do 99 lat, które chcą po prostu odwiedzić Palestynę i zobaczyć rzeczywistość na własne oczy. Nawet więźniowie mają prawo do odwiedzin. Ale osoby, które chcą odwiedzić nas, Palestyńczyków, muszą kłamać, że przyjeżdżają jako turyści albo do znajomych w Tel Awiwie - powiedział koordynator akcji "Witamy w Palestynie" w Betlejem, Mazen Kumsije.
Izrael kontroluje Strefę Gazy
W odwiedziny do Palestyńczyków mieli przyjechać działacze solidarnościowi, osoby starsze, niepełnosprawne, rodziny z dziećmi. -Zazwyczaj ci, którzy wybierają się na Zachodni Brzeg, nie informują o tym na lotnisku, spodziewając się problemów ze strony izraelskich służb. Jedyna różnica polega na tym, że dzisiaj wszyscy powiedzą, że jadą odwiedzić Palestyńczyków. I samo to wywołuje w Izraelu prawdziwą histerię - powiedział izraelski koordynator akcji w Tel Awiwie, Ronnie Barkan.
Izrael kontroluje granice Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy. Na terytoria palestyńskie można się dostać tylko przez izraelskie przejścia graniczne. Osoby, które deklarują, że celem ich podróży jest Zachodni Brzeg, są zazwyczaj przesłuchiwane, często spotykają się z zakazem wjazdu. Barkan oraz sześciu innych Izraelczyków zaangażowanych w przygotowania akcji "Witamy w Palestynie" został wezwany na przesłuchanie przez Szin Bet, izraelską służbę bezpieczeństwa.
Pierwsza "Fly-tylla" miała miejsce w 2011 roku
W lipcu 2011 roku odbyła się pierwsza "Fly-tylla" (gra słów: od angielskiego słowa fly - latać i Flotylli - inicjatywy działaczy z Europy, których celem było przełamanie morskiej blokady Strerefy Gazy- red.). Również wtedy wiele osób zostało zatrzymanych na lotniskach w Europie, a 120 aresztowanych i deportowanych po przylocie do Izraela.
30-letnia obywatelka Szwecji w piątym miesiącu ciąży, która wjeżdżała do Izraela 10 kwietnia przez przejście graniczne między Akabą a Eljatem, została zmuszona do podpisania nietypowego dokumentu. "Zobowiązuję się, że nie będę członkiem żadnej propalestyńskiej organizacji, nie będę utrzymywać kontaktu z członkami propalestyńskich organizacji, ani nie będę brać udziału w żadnych propalestyńskich wydarzeniach" - napisano w dokumencie przygotowanym przez Departament Imigracji i Kontroli Granic izraelskiego MSW. Kopia tego dokumentu obiegła internetowe fora i strony informacyjne.
"Witamy w Palestynie"
Władze Izraela przygotowały sarkastyczny list dla działaczy biorących udział w akcji "Witamy w Palestynie". W liście "podziękowano" im za to, że wybrali Izrael jako obiekt swojej troski w sprawach humanitarnych, podczas gdy w regionie jest wiele innych miejsc wartych uwagi - Syria, Iran. Zamiast tego "wybraliście jedyną demokrację na Bliskim Wschodzie" - napisano. List sugeruje, że działacze powinni "rozwiązać najpierw prawdziwe problemy w regionie, a potem wrócić i podzielić się swoimi doświadczeniami". Na koniec autorzy listu życzą miłego lotu.
Według organizatorów akcji "Witamy w palestynie", na lotniskach w Europie trwają protesty, podczas gdy kolejnym osobom linie lotnicze odmawiają prawa wejścia na pokład samolotów do Tel Awiwu.
is, PAP