Tel Awiw zatrzymuje podróżujących do Palestyny. "Izrael zachowuje się histerycznie"

Tel Awiw zatrzymuje podróżujących do Palestyny. "Izrael zachowuje się histerycznie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zatrzymania na lotnisku w Tel Awiwie (fot. EPA/OLIVER WEIKEN/PAP)
Około 1500 osób z Europy w akcie solidarności z Palestyńczykami miało przylecieć na lotnisko Ben Guriona pod Tel Awiwem. Linie lotnicze na prośbę Izraela anulowały bilety wielu uczestnikom akcji. Na pozostałych czekały setki policjantów na lotnisku.

Według organizatorów akcji "Witamy w Palestynie" do  godz. 14.00 czasu lokalnego (godz. 13.00 czasu polskiego - red.) około 30 osób zostało zatrzymanych po przylocie na lotnisko, podobnie jak i czterech izraelskich działaczy witających przyjezdnych.

- Władze Izraela zachowuję się w paranoiczny, histeryczny sposób, obawiając się osób w wieku od 9 do 99 lat, które chcą po prostu odwiedzić Palestynę i zobaczyć rzeczywistość na własne oczy. Nawet więźniowie mają prawo do odwiedzin. Ale osoby, które chcą odwiedzić nas, Palestyńczyków, muszą kłamać, że przyjeżdżają jako turyści albo do  znajomych w Tel Awiwie - powiedział koordynator akcji "Witamy w  Palestynie" w Betlejem, Mazen Kumsije.

Izrael kontroluje Strefę Gazy

W odwiedziny do Palestyńczyków mieli przyjechać działacze solidarnościowi, osoby starsze, niepełnosprawne, rodziny z dziećmi. -Zazwyczaj ci, którzy wybierają się na Zachodni Brzeg, nie informują o  tym na lotnisku, spodziewając się problemów ze strony izraelskich służb. Jedyna różnica polega na tym, że dzisiaj wszyscy powiedzą, że  jadą odwiedzić Palestyńczyków. I samo to wywołuje w Izraelu prawdziwą histerię - powiedział izraelski koordynator akcji w Tel Awiwie, Ronnie Barkan.

Izrael kontroluje granice Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy. Na  terytoria palestyńskie można się dostać tylko przez izraelskie przejścia graniczne. Osoby, które deklarują, że celem ich podróży jest Zachodni Brzeg, są zazwyczaj przesłuchiwane, często spotykają się z zakazem wjazdu. Barkan oraz sześciu innych Izraelczyków zaangażowanych w  przygotowania akcji "Witamy w Palestynie" został wezwany na  przesłuchanie przez Szin Bet, izraelską służbę bezpieczeństwa.

Pierwsza "Fly-tylla" miała miejsce w 2011 roku

W lipcu 2011 roku odbyła się pierwsza "Fly-tylla" (gra słów: od  angielskiego słowa fly - latać i Flotylli - inicjatywy działaczy z  Europy, których celem było przełamanie morskiej blokady Strerefy Gazy- red.). Również wtedy wiele osób zostało zatrzymanych na lotniskach w Europie, a  120 aresztowanych i deportowanych po przylocie do Izraela.

30-letnia obywatelka Szwecji w piątym miesiącu ciąży, która wjeżdżała do Izraela 10 kwietnia przez przejście graniczne między Akabą a Eljatem, została zmuszona do podpisania nietypowego dokumentu. "Zobowiązuję się, że nie będę członkiem żadnej propalestyńskiej organizacji, nie będę utrzymywać kontaktu z członkami propalestyńskich organizacji, ani nie będę brać udziału w żadnych propalestyńskich wydarzeniach" - napisano w dokumencie przygotowanym przez Departament Imigracji i Kontroli Granic izraelskiego MSW. Kopia tego dokumentu obiegła internetowe fora i strony informacyjne.

"Witamy w Palestynie"

Władze Izraela przygotowały sarkastyczny list dla działaczy biorących udział w akcji "Witamy w Palestynie". W liście "podziękowano" im za to, że wybrali Izrael jako obiekt swojej troski w sprawach humanitarnych, podczas gdy w regionie jest wiele innych miejsc wartych uwagi - Syria, Iran. Zamiast tego "wybraliście jedyną demokrację na Bliskim Wschodzie" -  napisano. List sugeruje, że działacze powinni "rozwiązać najpierw prawdziwe problemy w regionie, a potem wrócić i podzielić się swoimi doświadczeniami". Na koniec autorzy listu życzą miłego lotu.

Według organizatorów akcji "Witamy w palestynie", na lotniskach w  Europie trwają protesty, podczas gdy kolejnym osobom linie lotnicze odmawiają prawa wejścia na pokład samolotów do Tel Awiwu.

is, PAP