Prezydent Litwy nie przyjechała do Polski. "To błąd, prezent dla polskich radykałów"

Prezydent Litwy nie przyjechała do Polski. "To błąd, prezent dla polskich radykałów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dalia Grybauskaite i Bronisław Komorowski (zdjęcie archiwalne, for. prezydent.pl) 
Odmowa prezydent Litwy Dalii Grybauskaite udziału w spotkaniu w Warszawie szefów Polski i państw bałtyckich przed szczytem NATO jest błędem strategicznym i działaniem antypaństwowym - uważa publicysta litewskiego tygodnika "Veidas" Audrius Bacziulis.
"To błąd strategiczny, który na długo odsunie zarówno ją (prezydent), jak i Litwę na margines w podejmowaniu politycznych decyzji w regionie Morza Bałtyckiego i NATO" - napisał Bacziulis w  poniedziałkowym wydaniu tygodnika. Wyraził opinię, że decyzja prezydent Grybauskaite zignorowania spotkania w Warszawie jest realizacją "polityki antypaństwowej".

"Głos Litwy w NATO bardzo osłabł"

 

Publicysta przypomina, że Litwa, Łotwa i Estonia nie posiadają własnych sił powietrznych, i że podczas majowego szczytu NATO ma zapaść bardzo istotna decyzja o przedłużeniu na okres bezterminowy operacji ochrony przestrzeni powietrznej tych państw przy użyciu myśliwców członków NATO. Bacziulis wskazuje, że spotkanie w Warszawie, z inicjatywy prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego, w którym udział wezmą też prezydenci Łotwy i Estonii: Andris Berzins i Toomas Ilves, jest bardzo ważne.

"Oczywiste jest, że państwa bałtyckie powinny mocno uzasadnić potrzebę przedłużenia operacji (Air Policing), a także zapewnienia sobie jak najszerszego wsparcia sojuszników" - pisze Bacziulis i zaznacza, że  "szczególnie ważne jest to dla Litwy, która od czasu przystąpienia do  Sojuszu ciągle zmniejsza wydatki na obronę i przez to jej głos w NATO bardzo osłabł".

"Ten kaprys to prezent dla polskich radykałów"

Politolog Kestutis Girnius w poniedziałek na łamach dziennika "Lietuvos Żinios" pisze, że "zachowanie się prezydent Grybauskaite jest policzkiem dla Estonii i Łotwy". Zdaniem Girniusa "kaprys prezydent jest też prezentem dla polskich radykałów". "Nie sądzę, że decyzja prezydent mocno pogorszy stosunki z Polską. Są one i tak złe" - pisze Girnius. Przypomina, że Litwa "walczy o dobry wizerunek wśród sprzymierzeńców" i sugeruje, że "Polska wykorzysta obecną sytuację w wojnie propagandowej". "Już słyszę szepty: jeśli prezydent odmawia rozmów z prezydentem Polski, wyobraźcie sobie tylko, jak traktuje skrzywdzoną mniejszością polską" - pisze politolog.

Zostały Polska, Łotwa i Estonia

Do Polski w poniedziałek - na zaproszenie Bronisława Komorowskiego -  przyjadą prezydenci Łotwy i Estonii: Andris Berzins i Toomas Ilves. Politycy będą rozmawiać o majowym szczycie NATO w Chicago. Tematem spotkania - jak poinformowała Kancelaria Prezydenta - będą "kwestie związane z omówieniem wspólnego stanowiska" na szczyt Sojuszu, który ma  się odbyć w dniach 20-21 maja.

W poniedziałek wieczorem prezydenci spotkają się w Belwederze. Rozmowy robocze zaplanowano na wtorek. Zaproszenie do udziału w  spotkaniu w Warszawie wystosowano do przywódców Litwy, Łotwy i Estonii. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite nie przyjęła jednak zaproszenia Bronisława Komorowskiego.

zew, PAP