Rząd Syrii: obserwatorzy ONZ? Tak, o ile nie naruszają suwerenności kraju

Rząd Syrii: obserwatorzy ONZ? Tak, o ile nie naruszają suwerenności kraju

Dodano:   /  Zmieniono: 
Walki w Syrii trwają już ponad rok (fot. EPA/LOCAL COORDINATION COMMITTES LCC/PAP)
Pierwszych pięciu oenzetowskich obserwatorów przybyło już do Syrii, ale zapewne minie kilka dni, zanim będą mogli udać się na obszary konfliktu. Muszą jeszcze przeprowadzić negocjacje z władzami syryjskimi.

- Najpierw trzeba uzgodnić z władzami syryjskimi protokół i  podpisać go - powiedział członek pięcioosobowej grupy obserwatorów, marokański pułkownik Ahmed Himmiche. Wyjaśnił, że w owym protokole określone zostaną zadania i uprawnienia wszystkich zaangażowanych w misję obserwacyjną.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun podkreślił w Brukseli, że Syria odpowiada za zapewnienie obserwatorom swobody poruszania się. Wcześniej kierownictwo syryjskie zastrzegało, iż  szczegóły misji obserwacyjnej muszą zostać ustalone z pierwszą ekipą obserwatorów. Państwowa syryjska agencja prasowa Sana napisała, że rząd w Damaszku nie ma nic przeciwko obecności obserwatorów, pod warunkiem, że nie będzie naruszana suwerenność Syrii. Co więcej, rząd ma też nadzieję, że  obserwatorzy ujawnią "machinacje zbrojnych band terrorystycznych" -  podkreślono w depeszy Sany.

Zadaniem oenzetowskich nieuzbrojonych obserwatorów jest monitorowanie obowiązującego w Syrii od 12 kwietnia niepewnego zawieszenia broni oraz  wycofywania wojsk z syryjskich miast, co przewiduje sześciopunktowy plan międzynarodowego mediatora, byłego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana.

Plan ten zaakceptował zarówno rząd w Damaszku, jak i syryjska opozycja. Tymczasem według informacji Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w poniedziałek między siłami rządowymi a dezerterami z wojsk reżimowych, którzy przeszli na stronę opozycji, wybuchły zacięte walki w  mieście Idlib na północnym zachodzie Syrii. Siły wierne prezydentowi Baszarowi el-Asadowi wznowiły ostrzał Hims na zachodzie kraju.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało w poniedziałek, że od  początku konfliktu w Syrii, który wybuchł w marcu 2011 roku, zginęło 11 117 ludzi, w tym 55 od wejścia w życie rozejmu między siłami reżimowymi a rebeliantami. Szef tej organizacji praw człowieka, która ma siedzibę w Londynie, Rami Abdel Rahman sprecyzował, że w rewolcie przeciwko reżimowi prezydenta Asada zginęło "7 972 cywilów oraz 3 145 żołnierzy i  dezerterów". Podkreślił, że organizacja dysponuje imienną listą ofiar cywilnych.

is, PAP