Tuż za prowadzącą dwójką uplasowała się szefowa prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, która zdobyła ok. 19 proc. głosów - to najwyższy wynik wyborczy uzyskany kiedykolwiek przez kandydata skrajnej prawicy. Frekwencja w pierwszej turze wynosiła co najmniej 80 proc. Oznacza to, że była nieco niższa niż w 2007 roku, lecz wyższa niż w 2002 roku. Komentatorzy zwracają uwagę, że Francuzi zdecydowanie zmobilizowali się, aby pójść w tym roku do urn.
Hollande: wzięliście udział w wyborach - dziękuję
Zwycięzca pierwszej tury podziękował w swoim wystąpieniu Francuzom za to, że masowo wzięli udział w głosowaniu. Hollande zwrócił uwagę, że tak wysoka frekwencja "to rzadkość". Podziękował, że znalazł się na miejscu, które "jest dla niego zarówno honorem, jak i zobowiązuje". - To akt zaufania - podkreślił Hollande. Zwrócił się ponadto do wyborców całej lewicy i ruchu ekologicznego, pozdrawiając z trybuny przywódcę skrajnego Frontu Lewicowego Jean-Luca Melenchona i kandydatkę Zielonych na prezydenta Evę Joly, którzy - jak podkreślił - obiecali mu "wyraźnie i bez negocjacji, że wesprą go w drugiej turze".
Hollande przemawiał w Tulle w departamencie Correze, gdzie głosował przed południem. Jego wystąpienie było transmitowane na telebimie przed siedzibą Partii Socjalistycznej na ulicy Solferino w Paryżu. "Francois prezydentem! Francois prezydentem!" - krzyczeli zwolennicy przed siedzibą partii, wymachując flagami narodowymi oraz flagami partii z wizerunkami kandydata. Niektórzy trzymali w ręku róże - symbol Partii Socjalistycznej.
Manuel Valls, odpowiedzialny za komunikację z mediami w sztabie Hollande'a, ocenił, że Francuzi zademonstrowali masowy sprzeciw wobec obecnego szefa państwa. - Po raz pierwszy w historii naszego kraju prezydent, który ponownie kandyduje, plasuje się za swym rywalem" - podkreślił Valls w telewizji France 2. - Wynik Francois Hollande'a jest wyjątkowy, ponieważ niesie ze sobą nadzieję zmian. Na razie jeszcze nie wygraliśmy, bo trzeba również zmobilizować się w drugiej turze, ale to wokół Francois Hollande'a będzie się ogniskować idea zmian - zaznaczył. Dodał, że w drugiej turze Francuzi będą wybierać "między dwiema koncepcjami państwa, dwiema koncepcjami politycznymi, dwiema politykami gospodarczymi".
Sarkozy: porozmawiajmy o gospodarce...
Nicolas Sarkozy wystąpił przed swoimi stronnikami w sali Mutualite w V dzielnicy Paryża, gdzie zorganizowano wieczór wyborczy rządzącej centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). "Nicolas! Nicolas!" - skandował tłum, witając prezydenta.
W swoim wystąpieniu obecny szef państwa zaproponował zorganizowanie przed drugą turą trzech debat na tematy gospodarcze i społeczne, dotyczące problemów społecznych i kwestii międzynarodowych. - W dzisiejszym świecie, który tak szybko gna, kwestia zachowania sposobu życia naszych rodaków jest kluczową sprawą tej kampanii - podkreślił.
Z kolei minister spraw zagranicznych Alain Juppe powiedział w telewizji France 2, że "jeszcze nic nie jest przesądzone, a wysoka frekwencja świadczy o tym, że Francuzi zrozumieli, iż wybór jest historyczny". Szef francuskiej dyplomacji zaznaczył, że różnica między dwoma kandydatami nie jest zbyt duża i że jest to bardzo dobry wynik dla Sarkozy'ego. - Teraz będziemy mieć nową kampanię. Mam nadzieję, że będzie wiele debat, podczas których będziemy mogli skonfrontować jeden projekt z drugim - dodał.
Le Pen: zmienimy Francję w wyborach parlamentarnychMarine Le Pen pytana później przez francuskie media, czy w drugiej turze odda nieważny głos, odpowiedziała, że zaprasza wszystkich Francuzów na wiec 1 maja przy Placu Opery w Paryżu, gdzie zamierza zamanifestować swoje poglądy. Nie ujawniła jednak więcej szczegółów. - Te wyniki są przeciwko wszystkiemu: przeciwko sondażom, przeciwko elitom, przeciwko systemowi. Pokazują, że jesteśmy dopiero na początku wielkiego zgromadzenia, które przyniesie owoce w nadchodzących wyborach parlamentarnych w czerwcu - podkreśliła w krótkim wywiadzie dla France 2.
Francja wybiera prezydenta - szczegóły na Wprost.pl
Nicolas Sarkozy może się pakować?"Wysadzimy w powietrze monopol banków i finansów". Sukces prawicy we Francji
PAP, arb